Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
Wyszłaprzeddom,trzymającwdłoniachkubek
zgorącąherbatą,którejaromatprzyjemniedrażnił
nozdrza.Zanurzonewbursztynowympłynieplasterki
pomarańczy,paseczkiimbiruiszczyptacynamonuoraz
pływającypowierzchugoździkprzywoływałyAlicji
namyślświętaBożegoNarodzeniawjejrodzinnym
domu,wczasachkiedyjeszczewszystkobyłoproste,
kiedyświatwydawałsięszczęśliwy.Kiedymyślała,żetak
jużbędziezawsze,imiałapoczucie,żeniczłegojej
wżyciuniespotka.Jednakwyszło,jakwyszło…Czybyła
nieszczęśliwa?Wgruncierzeczytrudnopowiedzieć.
Czasemtozłe,cospotykanaswżyciu,wostatecznym
rozrachunkuwychodzinamnadobre.
Rozejrzałasięwokoło.Słońcepowolichowałosię
zawidocznewoddaligóry.Wdoliniezapanowałajuż
szarośćzasnutaprzezwczesnojesiennąmgłę,alezbocze,
naktórymsięznajdowała,nadaloświetlałyczerwienie
iżółciezachodzącejognistejkuli.Poczułanatwarzyjej