Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
realistyczne.
Kiedypodchodziłamdostołuzceramiką,znów
poczułampodejrzanyuciskwdołku.Czyliniedobrze.
Chybapowinnamwydaćkasęnategogłupiegosmoka,
wrócićdodomuiwypićbutelkęmerlota.Dlacelów
leczniczych,rzeczjasna.
Atakobietanawazie...
–Cholera!Onadalejwyglądatakjakja!
–Tak.Itojestzastanawiające.
Kołostołuzceramikąstałwychudzonyfacet,tensam,
któryprzedtemwarowałprzypodjeździe.Gapiłsię
nawazę,ajegokościstypalecprzesuwałsię
pomalowidlenabrzuścu.Namomentzatrzymałsię
nawłosachkapłanki,potemmusnąłjeręką...
–Czylipanteżtozauważył–powiedziałam,mrużąc
oczy.
Chudzielecnatychmiastcofnąłrękę.
–Tak,panienko.Kiedytylkopaniązobaczyłem,
odrazuzwróciłemuwagęnapaniwłosy.Pięknykolor,
rzadkośćwnaszychczasach.Dziśkobietynajczęściej
strzygąsięnakrótkoifarbująnanienaturalnekolory,
czerwony,żółty,czarny.Apanijestwyjątkiem.
Mówiłtomiłoiuprzejmie,alejawcaletaksięnie
poczułam,ponieważfacetjednocześnieswoim
przenikliwymspojrzeniemprzewiercałmnienawylot.
Apozatym,choćstałpodrugiejstroniestołu,czułam
tenjegosmrodliwyoddech.
–Nieukrywam,żetopodobieństwojestdlamnie
bardzozaskakujące–powiedziałam.–Szczerze
mówiąc...szokujące.
–Nocóż...
Spojrzałznównawazętakjakośprawiemiłośnie,
pogłaskałją–naprawdępogłaskał!–iponownie
skierowałnamnieprzenikliwespojrzenie.
–Prawdopodobnielossamchce,żebypanikupiła
tęwazę.