Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
realistyczne.
Kiedypodchodziłamdostołuzceramiką,znów
poczułampodejrzanyuciskwdołku.Czyliniedobrze.
Chybapowinnamwydaćkasęnategogłupiegosmoka,
wrócićdodomuiwypićbutelkęmerlota.Dlacelów
leczniczych,rzeczjasna.
Atakobietanawazie...
Cholera!Onadalejwyglądatakjakja!
Tak.Itojestzastanawiające.
Kołostołuzceramikąstałwychudzonyfacet,tensam,
któryprzedtemwarowałprzypodjeździe.Gapiłsię
nawazę,ajegokościstypalecprzesuwałsię
pomalowidlenabrzuścu.Namomentzatrzymałsię
nawłosachkapłanki,potemmusnąłjeręką...
Czylipanteżtozauważyłpowiedziałam,mrużąc
oczy.
Chudzielecnatychmiastcofnąłrękę.
Tak,panienko.Kiedytylkopaniązobaczyłem,
odrazuzwróciłemuwagęnapaniwłosy.Pięknykolor,
rzadkośćwnaszychczasach.Dziśkobietynajczęściej
strzygąsięnakrótkoifarbująnanienaturalnekolory,
czerwony,żółty,czarny.Apanijestwyjątkiem.
Mówiłtomiłoiuprzejmie,alejawcaletaksięnie
poczułam,ponieważfacetjednocześnieswoim
przenikliwymspojrzeniemprzewiercałmnienawylot.
Apozatym,choćstałpodrugiejstroniestołu,czułam
tenjegosmrodliwyoddech.
Nieukrywam,żetopodobieństwojestdlamnie
bardzozaskakującepowiedziałam.Szczerze
mówiąc...szokujące.
Nocóż...
Spojrzałznównawazętakjakośprawiemiłośnie,
pogłaskałnaprawdępogłaskał!iponownie
skierowałnamnieprzenikliwespojrzenie.
Prawdopodobnielossamchce,żebypanikupiła
wazę.