Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czympoprostumnierozbawił.
Wtakimraziemamnadzieję,żeszanownyloszadba,
bybyłtozakupnanauczycielskąkieszeń!
Zadbaoświadczyłchudzielecosmrodliwym
oddechu,jeszczerazpogłaskałwazęiodszedł.
Dziwnygościu.IchybajednakbardziejniżTatuśka
z„DzieciKukurydzy”przypominakamerdyneraLurcha
z„RodzinyAdamsów”.
Kiedyrozpoczęłasięlicytacjadziełsztuki,nie
wytrzymałamiprzyłączyłamsięjednakdotłumku
otaczającegolicytatora,któryodprzedmiotu
doprzedmiotuprzemieszczałsięnaspecjalnejmałej
platformienakółkach.Zaczętoodfigurek.Okazałosię,
że„chłopakami”zainteresowałosięsporoosób,
ocooczywiścieniemogłamdonichmiećpretensji.
NapierwszyogieńposzedłZeus.Cenawyjściowa
pięćdziesiątdolarów.Odrazuzrobiłosięztego
pięćdziesiątjedendolarów,askończyłonastu
siedemdziesięciupięciu,zaoferowanychprzezdamę
owyjątkowoobfitychkształtach.Nieźle.Następny
wkolejnościbyłSyryjczyk,którywzbudziłwiększe
zainteresowanie(prawdopodobniezpowodu
imponującychmięśni).Tuwyjściowepięćdziesiąt
dolarówodrazupodbitootrzydolary,akońcowy
rezultatlicytacjibyłdlamniebardzoniepokojący.
Syryjczykposzedłzaczterystapięćdziesiątdolarów.
Czyliniedobrze,bardzoniedobrze.Nadzisiejszywypad
przeznaczyłamdwieściedolarów.Wostateczności
mogłabymwyskrobaćjeszczepięćdziesiąt,alenatym
absolutniekoniec,botychpięćdziesiątbyłobardzo
poważnymprzekroczeniemmoichograniczonych
możliwości.
Wychudzonywojownikposzedłzaczterystadolarów.
Corazbardziejspiętaprzemieściłamsięwraz
ztłumkiemdostołuzceramiką,alicytatorzaczął
wychwalaćpodniebiosawspaniałereplikiceramiki