Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zawszemniewkurzało,gdykomuśOklahomajawiłasię
jakogigantycznanieckawypełnionardzawympiachem
albocośbiało-czarnego,tragicznego,wstylu„Gron
gniewu”.Akiedyzaczynałamgorącozapewniać,
żeOklahomanazywanajestKrainąZieleni,tenktoś
zregułyobruszałsięlubspoglądałnamnietak,jakbym
nażarłasięnaprzykładsolankikolczastej.Takiej
biednejroślinki,którąpourodzeniunasionekwiatr
wyrywazkorzeniamiiniesie,dokądchce(rozsiewając
przyokazjinasionka).
MinęłamLeach(następnamieścinaoniefortunnej
nazwie)[2].Drogabiegłaterazwgórę,przezwzgórze.
Kiedymałymustangwwiózłmnienaszczyt,naglemoja
Oklahoma,tamwdole,wydałamisiętrochęinna.
Pięknajakzawsze,aleitrochędzika,niedokońca
ujarzmiona.Ajalubiętakieklimaty.Lubięwyobrażać
sobie,jaksiętudziałoprzedwielu,wielulaty,kiedy
zamiastdrógbyłytylkodróżki,acywilizacjanienabrała
jeszczetakiejpewnościsiebie.Wtamtychczasachżycie
musiałobyćbardzoekscytujące,oczywiścienietak
ekscytujące,jakstawanietwarząwtwarzzdyrektorem
szkoły,któremuwłaśnieoburzonyrodzicprzekazał,
żenazwałamGinewręsuką.Napewnojednak
ekscytującenaswójprymitywny,szorstkisposób,coś
wstylu„niekąpiemysięniemyjemyzębówżeby
zjeść,trzebazabićawodysamemunanosić”.Uff...
Bojednakjaksięnadtymgłębiejzastanowić...Ale
pomarzyćzawszemożnaoczasachkowbojów,rycerzy
czysmoków.Wcalenieukrywam,żemojąukochaną
epokąliterackąjestromantyzm.Mojaprawdziwa
obsesja.Chociażjestemwpełniświadoma,żeludziska
wtamtychczasachobywalisiębezpenicylinyipasków
wybielającychzębyfirmyCrest.Moiuczniowietebraki
skwitowalibylakonicznym:Noicoztego?
Ato,żeskręcaj,kobieto!Niewidzisz?!Napisano
wołami!Orany,cozaidiotka!Itysiędziwisz,żetwoja