Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wdrugiejchwilidoszłam,żecośtakiegoczułam
wZamkuMacCallana.Czyliwiadomo.Byłtopoprostu
zapachśmierci.
Alannaijazatrzymałyśmysięzaprogiem,Carolan
odrazupośpieszyłwgłąbpokoju,dopierwszego
zbrzegulegowiska.Nachyliłsięipołożyłrękę
narozpalonymczolemłodejdziewczynydygoczącejjak
wfebrze,choćprzykrytabyłagrubymikocami.
Patrzyłam,jakCarolanbadachorą.Zsunąłkoc,
przyłożyłpalecdożyłynaszyi,potemdożyły
nanadgarstku.Twarzspokojna,skupiona,jednocześnie
przezcałyczasmówiłcościcho,niewątpliwiebyły
tosłowaotuchy.Potemwyjąłztorbycośpodobnego
doprymitywnegostetoskopu,osłuchałchorąiprzeszedł
donastępnegolegowiska,potemdonastępnegoitak
dalej.Badał,pocieszał,wołał,żebypodaćchorejwodę,
zmienićpościel,położyćświeżykompres.Ajastałam
jaktenkołek,takkompletniebezradnaibezużyteczna,
żenajchętniejwrzasnęłabym,parafrazującsłowa
Jonesa:
Docholery,Jim!Jestemnauczycielką,anie
cudotwórczynią!
Zdawałamsobiejednaksprawę,żenikttutajbytego
niezałapał.ZerknęłamnaAlannęizdecydowałam,
żemuszęzacząćopowiadaćim„StarTreka”,może
wtedymojedowcipkizostanądocenione.
Milady...
Szybkorozejrzałamsiędookoła,starającsiędojść,
skąddobiegatensłabiutki,zachrypniętygłos.Chyba
stamtąd,bliżejśrodkapokoju.Tamwłaśniezauważyłam
uniesionąwychudzonąrękę,atakżeuniesionągłowę
zdługimi,ciemnymiwłosami.Znajomą...
Tarah?!
Alannaposępniepokiwałagłową.
Ajawiedziałam,żedłużejjużniebędęstaćjakkołek,
kiedypotrzebujemnienimfałudzącopodobnadomojej