Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TEANDRYCZNEWYKŁADYWŁODZIMIERZASOŁOWJOWA
17
spotkaliśmysięwantrakcie,ledwosięznamiprzywitałizarazza-
cząłrozmawiaćzkimśinnym.Możeobraziłsięnanas,jakmyślisz?
Mnieteżsięwydawało,żejakbynasunikałodpowiedzia-
łam.Aleprzecież,gdyzwróciłamsiędoniegonapożegnanie:»Pro-
szęniezapomniećoniedzieli«,odrzekł:»Przyjdęzprzyjemnością«.
Byłamtrochęzaniepokojona,czyniepowiedziałamczegoś
wswejzapalczywości,comogłobyobrazićnaszegostałegoniedziel-
negogościa.RozmowyzeStrachowemmójżbardzosobiecenił
iczęstoprzypominałmiprzedczekającymobiadem,abympamiętała
odobrymwinielubulubionejprzeznaszegogościarybie.
GdywnajbliższąniedzielęMikołajNikołajewiczprzyszedłna
obiad,postanowiłamwyjaśnićsprawęiwprostzapytałamgo,czysię
nanasniegniewa.
Coteżpaniprzyszłodogłowy,AnnoGrigorjewno?zdziwił
sięStrachow.
Jednakzarównomnie,jakiżowiwydawałosię,żena
ostatnimwykładzieSołowjowapanwyraźnienasunikał.
Ach,tobyławyjątkowaokolicznośćzaśmiałsięStrachow.
Nietylkopaństwa,alewszystkichznajomychstarałemsięunikać.
RazemzemnąnawykładprzyjechałhrabiaLewNikołajewicz
Tołstoj.Prosiłmnie,abymmunikogonieprzedstawiał,otodlaczego
odwszystkichstroniłem.
Jakto!RazemzpanembyłTołstoj?zezdumieniemiżalem
wykrzyknąłFiodorMichajłowicz.Jakżeżałuję,żegoniewi-
działem!Rzeczjasna,nienarzucałbymsięzeswojąosobą,skoro
ktośsobietegonieżyczy.Aledlaczegopanminieszepnął,zkimpan
jest?Byłbymchociażpopatrzyłnaniego!
PrzecieżznagopanzportretówroześmiałsięMikołaj
Nikołajewicz.
Cotamportrety,czyżmogązastąpićczłowieka?Chodzioto,
abyzobaczyćkogośosobiście.Czasemjednospojrzeniewystarczy,
abyczłowiekutkwiłwsercunacałeżycie.Nigdypanuniewybaczę,
MikołajuNikołajewiczu,żemigopanniepokazał.
PóźniejteżFiodorMichajłowicznierazżałował,żeniezna
Tołstojaosobiście
11
.
11
A.Dostojewska,Wspomnienia,przeł.:Z.Podgórzec,Warszawa
1974,s.357-358.