Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DziewczynkazhoteluExcelsior
I
Mężczyznapokłóciłsięzżoną,wstałzkocaiposzedł
wstronęzielonejbudkizlodami.
Dziewczynkęzpsemspotkałobokwypożyczalni
kajaków.Jakiśczastemuzwróciłajegouwagę,gdy
podobnadoważkiprzebiegłazimpetemkołomiejsca,
wktórympowieluodwrotachinawrotachpostanowilisię
zżonąumościć.Terazlepiłazpiaskucoś,
coprzypominałobunkierupstrzonyantenami
telewizyjnymi.Mężczyznazauważyłbudowlę,zbytbył
jednakpochłoniętysobą,byagresywnabrzydotatej
konstrukcjimogłagozająć.Miałurlop,wzwiązkuzczym
nicniestałonaprzeszkodzie,żebypoświęcićwięcejniż
zwykleuwagiiczasunanatrętnemyśliogodzinach,
dniach,miesiącachpędzącychdonikąd.Urlopstałsięteż
okazją,byjakwsłuchawkachusłyszećsercekołaczące
sięwpiersi,zwalniające,apotemrwąceniztego,
nizowegowpanicznymgalopie,poczućpotzbierający
siępodpachamiispływającyskosemwkorytach
cienkich,wystającychżeber,doświadczyćosłabienia
inudności,któredawnojużnieobjawiłysięwtak
klinicznejpostaci.
Zaskakującyupał.
Słońceprzymglone,morzeprawiegładkie,piasek
rozpalonyiposzarzały,plażapełna.Ciałoobokciała.
Grubiichudzi,ładniipokraczni,młodziistarzy,niektórzy
jużbrązowi,chociażtodopieropocząteksezonu,
specjalnieruchliwi,uzurpującysobiejakieśszczególne
prawa,dumnieobnoszącyswojąinność,odmolo
pobetonowefalochrony.Większośćjednakjeszczebiała,
wrozmaitychodcieniach,odalabastrudoponurej