Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szarości.Ciszaspowijałaciżbę.Charakterystyczny
zgiełkprzepełnionejplażypochłonęłarozpalonawilgoć.
Rozwydrzonenaogółmewylatałyrzadkoibezgłośnie.
Odwodyszedłpodejrzanyzapach.
Mężczyznawłaśnieusiłowałsobieprzypomnieć,
cousłyszałprzyśniadaniunatematpostępującego
zanieczyszczeniamorza,gdytużprzedsobąspostrzegłzłą
twarzzpytaniemwszarych,bliskosiebieosadzonych
oczachiskonstatował,żezionienaniegogorąco
zblaszanejbudkistanowiącejceljegowędrówki.
Zamierzałsprawićsobielodyiniewiedziećczemu
poprosiłolemoniadę.
To,comupodano,byłozimne,przelewającesię
wdłoni,zamkniętewplastikowymworeczku.Trwałtak
przezchwilęniezdecydowany,cozesobąpocząć,
potrącanyprzezklientównapływającychniekończącym
sięstrumieniemdoblaszakaprzypominającegoogromny
kanister,zktóregonakilkadziesiątmetrówzionęło
smrodemrozkładającegosięmleka.Stałniepewnie,
przytrzymującłokciemlemoniadęigazetę,zportmonetką
wetkniętązagumkękrwistoczerwonychkąpielówek
prowokującychmęczącyspórmiędzynimażoną,która
wniedyskrecjirozkloszowanychnogawekdoszukałasię
bezwstydnejintencji,afakt,żetenproblem
bagatelizował,wywoływałwniejzłośćnienażarty.
Obróciłsięostrożniewstronę,zktórejprzyszedł.
Wypożyczalniasprzętupływającegooddalonaodwieście,
trzystametrówblikowałakadłubamiświeżo
pomalowanychłodziikajakówrozrzuconychpopiasku
dnemdogóry.Uwijałsięprzynichatletyczniezbudowany
młodzienieczobandażowanąnogą.
Mężczyznaotarłwierzchemdłoniczołoiruszył
zpowrotem.Wybrałsobiemiejscekołonajwiększejzłodzi
iusiadłnapiasku,opierającsięoniąplecami.Rozerwał