Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
plastikowyworeczekiłyknąłlemoniady.Byłajeszcze
zimna,trochęsłodka,bezsmaku,koloremprzypominała
morskąwodę.Pomyślałsobie,żeniezabrałrurki,przez
którąsięsączypłynzworeczka,pewnodlatego,
żenalemoniadęniebyłprzygotowany.Znalazłwniej
jednakzalety,którychlodybyłypozbawione.Lemoniada
niesprawiałakłopotu.Pamiętałzdzieciństwailat
chłopięcych,żelodywupaleszalenieabsorbujące,
trzebasięnimibezprzerwyzajmować,inaczejznikają
wnajbardziejnieprzyjemnysposób,jakimożnasobie
wyobrazić.
Byłbymterazuświniony,pomyślał,lodytopiłybysię
wtymcholernymgorącuiuświniłbymsięnimiwmig.
Parsknąłśmiechemiuniósłgłowę.Zobaczyłniewiele,
bopatrzyłpodsłońce.Właściwiedostrzegłtylkolśniące
oczywycelowanewniegozuwagąiabsolutną
pewnością,żeprośbabędziewysłuchana.Chodziło
ozamekipsa.Dziewczynkaszybko,prawienajednym
oddechu,tłumaczyłasięzeswegokłopotu.Awięc
toitamto,tamtoiowo,rozumie,żetonicważnego,
rozumie,żejejproblemmożesięwydaćbłahy,abyć
możeizabawny,aleskoromatopotrwaćpięćlub
dziesięćminut,tofatyga,dojakiejnamawia,niekosztuje
wiele.
Mężczyznanicnieodpowiedział,aonapodała
mukoniecsmyczyutytłanywmokrympiaskuinie
odwracającsięjużwjegostronę,wpełnymbiegu,
zawieszonamiędzyziemiąawodą,wrzasnęła:
NazywasięMaka!
Piesszarpnąłsiękonwulsyjnierazidrugi,zaszczekał
iusiadłzrezygnowany.
Mężczyznapogłaskałgopokudłatymłebku,
nacofantazyjniezakręconynadgrzbietemogon
odpowiedziałkilkomanonszalanckimimachnięciami.Gdy