Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WzgórzeBzów
Wielkimrózzdalekiejpółnocy.Tużprzedprzeprowadzkądonowego
domu,którystanąłnamiejscupodmokłegopastwiskazwielkągruszą,
zjawiłsięchłód.Jakbywprzeczuciunadchodzącychwydarzeńdzia-
dekopadłtrochęzsił.Ogieńpodkaflowąkuchniąnietrzymałdaw-
negociepła.Przestraszonedziadkowymkaszlempłomieniechwiały
się,robiłyzasłonędymną,graływunikiiwjałoweprzepychanki.Na
zimęmieliśmywyjechaćdoLubina,azwiosnąpowrócićjużdonowe-
godomu.Jakraznagospodarcejużzdawnadawnościnietrzymano
krówiświń.Tylkotychparękurekipowietrznąflotęgołębi.Aito
mawiano,żesięjużnieopłaca.Tadokibędziesztekurkitrzymał.Ta
gadaniejakmowa,alegołębiżal.Ktobyzresztąjeździłzimądawaćjeść
ptakom.StarejciotceStaszcenieufano.Ot,odbiedyipsumogłacoś
rzucić,alekurymusząjeśćcodziennie.Zachodzić,samezachodządo
kurnika,alewyleźćjakośniewylegną.Tadoki,itadokibędziesztrzy-
mał.Jakrazzabić,cosięzamrozitozamrozi,aresztępieszje.Zresztą
iletamtychkurek.Stareto,ślepe,zmrozemsamezdechną,toilepiej,
bosięniebędąmęczyć.BabyposłałypowujkaWieśka.Osowiały,ale
kornyWiesieknaostrzyłsiekierkęichytrze,lisimkrokiemwszedłdo
kurnika.Ostrymżelazemraczejdodawałsobiewerwy,boręcemiał
mocne.Łatwiejwięcbyłozałebiskręcić.Mówionoteż,żerosółzgo-
łębiadobry,toznaczybulion,bomięsotwardawe,aletopieszje.Wy-
klinałpotemdziadeknaWieśkazategołębie.Tata,przecieżchodziłza
tymniebędziesz.Zobaczyojciec,żezwiosnąpoprzylatujątemłode.
Ajaknie,tosiękurnikzabije,zamknieiprzynajmniejposadzienie
będąsrały.Wujekmówił,żeztychptakówtylkokuny,lisyprzycho-
dzą.Adziadekżelazkonawnykitakschował,żeznaleźćniemożna,bo
toojcieczawszetakzrobinaśmiechludziom.
Krewgołębibyłaburaczana,ciemna.Śmierdziałapalonymipióra-
mi.ZwiosnądziadekJózefjużnietrzymałptaków.Owszem,poprzy-
latywałytemłode,alejakieśnieufne.Corzuciłziarno,zjadłyiznowu
nadach.Niechciałyzachodzićdokurnika.Dziadektwierdził,żepta-
kipamiętająimajągniewnaniegozazeszłązimę.Razprzyleciałnawet
30