Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PóźnymrankiemgołymokiemmożnabyłodostrzecHajfę.
MiastopięłosięwzwyżpostokachgóryKarmel.Tonęłowsłońcu
izieleni.Statekpowolizbliżałsiędoportu.Nanadbrzeżustały
okręty,statkihandlowe,małejednostkimorskie.Kilkainnych
kręciłosiępomorzu.Do„Wenecji”podpłynąłholownik,żeby
doprowadzićjąnamiejscepostoju.Pasażerowieopieralisięopo-
ręczebalustrady,obserwowaliruchwporcie.Razemznimicze-
kałamnazejścienaląd.ObokmniestalipaństwoKatzzŁodzi
iciemnowłosynieznajomyzSaoPaulo.
–PrzypierwszejokazjipobytuwTelAwiwieproszęmnieko-
niecznieodwiedzić!–zapraszałamswoichtowarzyszypodróży.
–Znajdąmniepaństwowbiurzehandlowymprzyposelstwiepol-
skimwTelAwiwienaAllenby.Dowidzenia!Życzęwszystkiego
najlepszegownowejojczyźnie.
–Dowidzenia!–odpowiedzielichórem.–Imyżyczymymi-
łegopobytuwIzraelu.Dziękujemyzazaproszenie!
–Czyjarównieżmogępaniąodwiedzić?–ciemneoczymęż-
czyznypatrzyłynamniepytająco.
–Naturalnie!Zprzyjemnościąbędęgościłarodaków!
*
Upodnóżatrapustałmłody,krępy,łysiejącyodczołakierow-
caataszatu.Domyśliłsię,którazwysiadającychkobietmożebyć
nowąpracowniczkąprzybywającązPolski.Podszedłdomniejak
tylkoznalazłamsięnabetonowymnadbrzeżu.
–PaniJoannazWarszawy?–spytał.
–Tak.Toja!–podałammurękę,którąmocnouścisnął.
–JestemJaśmin,kierowcazbiurahandlowego.Kazimierz
Jaśmin–przedstawiłsię.–WitamwIzraelu.Załadujemybagaż
izarazruszamydoTelAwiwu.
–Wspaniale!–rzekłamuradowana.–Skądinądciekawaje-
stem,poczymzostałamrozpoznana.Czyżbyintuicyjnie?
–Nicwtymnadzwyczajnego.Attachépowiedział,żemamwy-
patrywaćmłodej,niewysokiejciemnoblondynkioczarnychoczach
ikrótkoprzystrzyżonychwłosach.Trudnobyłobysiępomylić.
15