Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
słonecznych,ześmiechempróbującamniezłapać,gdyja
uciekam.Wciążuciekam,wymykamsięztwoichramion,
aletoniejestzabawa,atytraciszcierpliwośćiwidzęjuż
wtwoichoczachzłość,wiem,żezarazprzestanieszbiec,
usiądziesznapiaskuischowasztwarzwdłoniach,bym
niewidziałłez.
Leżyszterazpewniewhamaku,narajskiejPlayaEscondi-
do,wsłuchanawszumciepłychfalZatokiMeksykańskiej.Dzieli
nassiedemgodzinróżnicywczasie,uciebiesłońcejestdopie-
rowpołowieswejdrogiwdół,kutaflioceanu.Dzielinasblisko
dziesięćtysięcykilometrów
,aleprzecieżnietojestprzeszko-
dą.Zatrzydnimógłbymleżećtamztobą,asiedzęwgapiony
wbrudnąplamęnablaciestolika.Iwiem,żesięnieruszę.
Przeklinaszmnie,mojeniezdecydowanie,mojąkolejną
ucieczkę.Jużniejesteśdziewczynką,ajaniejestemzbunto-
wanymanarchistą,choćwydajemisię,żetowszystkozdarzy-
łosięwczoraj.Właśniewyszliśmyzkoncertu,trzymamysięza
ręceibiegniemypoPolachMokotowskich.Jestciepłanoc,ty
jakzwykleroześmiana,zaczepiaszprzypadkowychprzechod-
niów,przytulamcięmocno;chodźmysiękochać,mówisz,aja
nigdzieniemuszęiść,bokochamciętuiteraz,inazawsze.
Siedzęsam,zpustkąwgłowie,zpustkąwsercu.Nie
zazdrośćmidrogiwydawco,naprawdęniemaczego.Kolej-
nekobiety,epizody,ucieczki,poszukiwania,rozczarowania,
nadzieje.Jasne,mamfajnewspomnienia.Mogękarmićsię
przeszłościąiwciążuciekać;inaczejniepotrafię.Aleteżnie
oczekujęjużniczego.Boczegóżnowegomógłbymdoświad-
czyć?Wkolejnejkobiecieszukaćtwojegoodbicia,twojejna-
miastki,mojaXenno?Przezdwadzieścialatsyciłemsięna-
miastkami.Niebyłomiztymźle,niebyłodobrze,byłocho-
lernieobojętnie.Aobojętnośćjestjakśmierć.
Żyłemintensywnie,bardzointensywnie,inieżałujętego,
nieżałujęniczego,jedyniedosamegosiebieczujędziśwstręt.
Boprawdajesttaka,żeżyłempodle.Livefast,dieyoung,ni-
8
czymJamesDeanikonanonkonformistycznejpostawy,jak
onimpiszą.Niezłyżart.Umrzyjmłodo!Deanmiał24lata,
kiedyroztrzaskałsięwwypadkusamochodowym.Jamiałem
więcejfarta,zawszemiałemgownadmiarze,mógłbymobda-
rzyćnimkilkaosób.Farta,nieszczęścia,odszczęściaucie-
kałem,potemzanimgoniłem,późniejznówsięprzednim
chowałem…niewierząc,żeonoimniedotyczy.Tak,żyłem
szybko.Iniezbytpięknie.
Niezazdrośćmitychkobiet,onenieistniały.Iluzje,dzie-
siątkiiluzji,bezimion,bezżyciorysów,widma.Aprawdajest
taka,żezarazzamknąbariwrócędopustegomieszkania,
nalejęsobiekieliszek,puszczępłytęPattiSmith,przejrzęli-
sty,aletychodXennynieotworzę.Odtygodniprzychodzą
kolejneileżąnieotwartezestemplamizVeracruz,Catema-
co,Oaxaca.Zmiejsc,wktórychjeszczeniedawnocieszy-
łaśsięmojąobecnością,zmiejsc,któredlamniejużtyl-
kopunktaminamapie,którychnazwybrzmiąegzotycznie.
Wolałbym,żebyśpisałazKrakowa,WrocławiaczySzczecina,
mojaXenno.Choćmożewówczaspokusaujrzeniaciękolej-
nyraz,dotknięciatwoichwłosów,byłabyzbytsilna?Boprze-
cieżwciążciękocham,dziewczynko.Todlategouciekam,
nieprzedtobą,uciekamprzedwłasnymiuczuciami.
Przepraszam.Nieotwieramtychlistów,bowiem,cobym
tamznalazł.Żejestemkłamcą,żeznowucięzawiodłem,że
jestemtchórzem,bowciążuciekam,żeniechceszmnie
znać,alboprzeciwnie,żetęsknisz,żemnienienawidzisz,al-
bożekochasz,słowa,tambędątylkosłowa,aleniebędzie
twojegozapachu,niebędzietwojegooddechu,wsłowachnie
odnajdętwoichgestów,twojegociepła,ruchutwoichrzęs,
rozwianychwłosów,conajwyżejśladyłeznakartcepapieru,
choćrówniedobrzemogłybytobyćkropledeszczu.Nadtwo-
rajskąplażąwciążprzechodząulewy.