Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wszakżesalabyłapustązupełnie,ażetasamamogłemprzysiąc,wobec
arrasów,mającychprzywieczerzyoglądanemotywyrycerskie:bójzMaura-
mi,herbykrólestwKastyliiiAragonu.
Stółikrzesłatesamegotyckieniebyłotylkonakryciadowieczerzy.
Aletozrozumiałe.Uprzątnięto.Nazapylonejgrubąwarstwąposadzce
istotnie,chybaodwiekówniezmiatanejśladymychstóp!Wiodły,okrążając
wwielumiejscachstół.Krokamirównymijakwlunacjidokońcadrugie-
gosalonuwidocznąliniąszedłówktoś.
Wsalonietymniebyłojużognianakominku,wiatrgwizdał.
Podszedłemdowieżowegoekieru,wyłożonegolustrami.Tamniebyło
maurytańskiegostolikajedynieszablamastaławkącie.
Gdybymnienagłapurpurowabłyskawicauderzyłazsufitu,niebyłbym
takwstrząśniony.Jestemwlabirynciemroków.ŻadnejniciwtejAbrakada-
brzeijeśliniedojdęzarazdosypialnipięknejNieznajomejtopołożękrzyż
nadswymumysłem.Zresztąniezdawałemjeszczesobiesprawyzeznaczenia
tychprzeżyć.
Ktomniezwiódł?wybuchłem,biegnącposalachpustychzszablą
gołą,gotowyprzebić.
Wtensposóbsalęikomnatępoprzedniąprzebiegłem,lecznigdziedostać
sięniemogłem,gdyżwszystkiedrzwibyłyzaryglowaneizamknięteolbrzy-
mimikłódkami.Alerdzawnichipajęczynyświadcządostatecznie,żezdaw-
naniebyłyotwierane.
Wciąguzresztąkwadransa,jakzniknąćmogływszystkiemeble,całe
urządzeniekomnat?…
Gdzieichmieszkanka?…
Sięgnąłemdopiersiporóżęwydobyłembiałą,alezwyraźnymiplamami
krwi.
Tołatwoobjaśnić:palcemogłybyćzadraśnięteprzyrozwieraniutych
dźwierzymruknąłem.
Wońróżyupajającaiinfernalniecudnawjednejchwiliożywiławemnie
wspomnienieikategorycznąpewność,żejanaprawdętuliłemtużywąNie-
znajomą.
Wyszedłemzpałacu.
UlicaRzymija,hrabiaApolinarykapitangwardiiobłąkanyczy
nawrócony?
Zanadtoczułemszalonąniezgasłąrozkoszwmychżyłach,abywątpić,
przeżywałemchwilezWenerąpiekieł.
NiewróciłemjużdoWatykanu.Szablęzawiesiłemnadołtarzempierw-
szegospotkanegokościołka.
33