Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Kiedy?
–Kwadranstemu.
–Byćniemoże.
–Carajo,tonto,porcodiBacco,bougredecanaille,vieuxsaltimbanque!–
ryknąłemwściekły,klnącwszystkimijęzykami–kiedyja,kapitangwardii,
mówię,toznaczy,żetakjest!tywieżozkościstaregorekina!
–Ajednaktobyćniemoże–odparłstarzeczflegmą–pałacniezamiesz-
kałyodlattrzystu,należałdopewnejksiężnyhiszpańskiej.Obecniejestwła-
snościąostatniegojejpotomka,którynigdytuniebył,amieszkawwięzieniu
dożywotnimponoażwCzili–zajakąśnadzwyczajnązbrodnię.Inikttunie
wchodziłodczasu,kiedybyłemjeszczemłody,anijasam,bomitowklasz-
torzepodprzysięgązakazano.–
Osłupiałem,wglądającsięwpoważne,bezwarunkowoniekłamiącerysy
starca.
Więcobłąkany?
Iprosiłemjużbardzouprzejmie,alezdecydowanie,abyposzukałklucza
ipałacmiotworzył.
Ponamyślewstrząsnąłgłową.
–Ha,śmierćmojasięzbliża…mogęWasząWielmożnośćprzekonać
isamzobaczę,czywszystkowporządku.Tunocamibywajądziwnerumo-
ry…muzykęsłychaćorkiestry,aczasemjakbystoosóbtańcowało…Papieże
tuchodząiodbywająsięstraszneigrzyska.Ituprzychodzidiabełwpostaci
kobiety–
–Idźmy,vamos!andiamo!–odparłemniecierpliwienatosnowidzenie
starca.
Zmozołemprzekręciłkluczwzardzewiałymzamku,boFeniksównad
gniazdemwężytymrazemjakośnieotwierał.
–Tasamasień–mruknąłem,wchodząc–szablamabędzietamnagórze.
Trzebaostrożnieiść,abyśpiącejjużzapewnePaninieobudzić.
–Niematużyjących–odparłzmocąstarzec.–Widzisz,kapitanie,kurzu
jesttuwięcejniżcalnaschodach.Aleba…corpodellaMadonna!–tusą
śladystóp–akuratwłaśnieWaszejWielmożności…Wmieszałasięnieczysta
siłaalbopanjesteśzłoczyńcą,którymapodrobionyklucz!–
Zostawiłemzrzędzącegofurtiana,przeskakującnarazpokilkaschodów,
abyuprzedzićdamęoniespodzianymnajściu.
Stanąłemnadrugimpiętrze.Rozwarłemnaościeżdrzwi,nieotrzymując
odpowiedzinazastukanie.
NazwałbympewienrodzajmistycznegostrachumrozemKomandora,bo
zmieniłemsięwstatuę.
32