Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pojechałwprzeciwnymkierunku.KontrolawKatowicachbyćmoże
byładośćpobłażliwa,dalejjednakkontrolowanobardzoszczegó-
łowo.Szukanozarównozbrodniarzywojennych,jakiuciekających
przednowąwładzą.
UlicaRatuszowa
Nadrugidzieńrano,pominimalnychformalnościach,dostałem
przydziałnamieszkaniesłużbowe.Adres:ChorzówBatory,ulicaRa-
tuszowa,numerchyba9.Pojechałemtamwrazzpracownikiemad-
ministracjikopalnianej,starymgórnikieminwalidą,którypodrodze
wypytywałmnie,kimjestemiskądsiętuwziąłem.Zdziwiłsię,że
przydzielonomitumieszkanie,skorojestemtechnikiem.
—Zbytdobre,czyzbytzłe?—zapytałem.
—Sampanzarazzobaczy.
Mieszkaniebyłonapierwszym,amożenadrugimpiętrzedomu
zczerwonejcegły.Wejściedokuchnizpiecemwęglowymizlewem,
dalejdwapokojewamfiladzie.Bezłazienki,zubikacjąnawetniena
klatceschodowej,leczwpodwórzu.Umeblowanieprzedstawiałosię
bardzoskromnie,choćwmieszkaniubyłopianinoiradiolampowe.
Nałóżkachleżałapościel,wkredensieznalazłemresztkikiepskiego
serwisuikilkaszklanek,awkuchnitrochęgarnków.Wszafiewisiał
mundurHitlerjugenditrochęjakichśszmat.Nieoczekiwałemluksu-
sów,aletobyłochybajakieśnieporozumienie.
—Przecieżtunawetniemagdziesięumyć!Mamstaregoojca
inwalidę,jakonbędziechodzićdoubikacjinapodwórzu?
Mójprzewodnikbyłwyraźnieskonfundowany.
—Czypannaprawdęjesttechnikiem?Jakpantrafiłnanaszą
kopalnię?Przepraszam,żepytam.Jestemstarymsocjalistą—dosta-
łemzatoodNiemców,widzipan,zostałeminwalidą,ledwiemogę
chodzić—aleczegośtunierozumiem.
21