Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Tozałatwikierownikwarsztatumechanicznego,doktórego
panakieruję.
—Przyokazjimuszępanupowiedzieć,żeniemampojęciaoko-
palniwęglaizupełniemnienieinteresujetechnikagórnicza.Znam
sięnieconasilnikachspalinowych,pomiarachwarsztatowych,dość
dobrzedajęsobieradęwlaboratoriummetalograficznym.
—Tojużsprawakierownikawarsztatu,jakpanawykorzysta.
Kierownikwarsztatuprzyjąłmnieprzyjaźnie.Powiedziałemmu
dokładnietosamo,cojegoszefowi.
—Panietechniku,tuniematakiejroboty,ojakiejpanmówi.
—Notocobędzienależałodomoichobowiązków?
—No,rozdzielenierobotyinadzórwwarsztaciemechanicznym.
Pomyślałem,żetoidiotyzmdawaćmirobotę,októrejniemam
pojęcia,gdywszędziepotrzebaludzi,wtymzcałąpewnościąitakich
zmoimikwalifikacjami.
—Spróbuję,zobaczymycoztegowyjdzie,choćnieukrywam,
żewolałbympracowaćprzyczymś,naczymsięznamicolubię.Od
kiedymamzacząć?
—Odjutra,odszóstejrano.
—Comamzesobązrobić,gdziemamsięzatrzymać?
—Niematukłopotuzmieszkaniami.SporoNiemcówuciekło,
innycharesztowano…Przydzielimypanumieszkanie,aletodopiero
jutro.Dziśjużzapóźno,żebytozałatwić.
—Alecomamzesobązrobićdziś?
—Niedalekosąbarakidlarobotnikówprzymusowychzwiezio-
nychprzezNiemcówniemalzcałejEuropy.Damtampanuskiero-
wanienajednąnoc,ajutrobędziepanjużwswoimmieszkaniu.
Barakibyłypełneludziczekającychnarepatriację.Wybrałem
sobiebarakfrancuski,któregolokatorzystanowilizbieraninęzróż-
nychmiejscprzymusowejpracy.Niemalwszyscybylirobotnikami
niewykwalifikowanymi,zaśwszyscymielijakieśkuferki,walizki,
toboły.Mójnaderskromnydobytek,araczejjegokompletnybrak,
19