Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odnalazłdrzwi,naktórychbyłaprzybitatabliczka
znapisem„BarryKirk”.Gdypodchodził,drzwiotworzyły
sięnagleiwyszłaznichmłodakobieta.
Rankinsięzatrzymał.Cozauroda.Byławidoczna
nawetwzmroku.Jednaztychnajpiękniejszych
blondynek,wuwielbianymprzezmężczyzntypie.Miała
drobnątwarzyczkę.Ubranabyławzielonąsuknię
ztrykotu.Niezbytwysoka,ale…
Cóżtomiałoznaczyć?Młodakobietapłakała.Cicho,
spokojniespływałyłzy.IoileRankinmógłtoosądzić
niebyłytojedyniełzyrozpaczy,alerównieżgniewu
irozdrażnienia.Obrzuciwszyreporterazdumionym
spojrzeniem,przebiegłaszybkoprzezkorytarzizniknęła
wdrzwiach,naktórychwidniałatabliczkaznapisem:
„TowarzystwoImportuzKalkuty”.
BillRankinpchnąłdrzwiprowadzącedobiuraKirka.
Wszedłdopoczekalni,któraokazałasiępusta.Wgłębi
znajdowałysiędrugieotwartedrzwi.Tammłody
dziennikarzudałsięspokojnymirównymkrokiem.
Wdrugimpokoju,przywielkimbiurku,siedziałsir
FryderykBruce,byłynaczelnikdepartamentuśledczego
ScotlandYardu.Odwróciłsię;przeszywającespojrzenie
szarychoczubyłoniebezpieczne.
Achrzekłtopan.
Muszępanaprzeprosić,sirFryderyku,żenarzucam
sięporazdrugizacząłBillRankinalealeczy
mógłbymusiąść?
Owszem,bardzoproszę.
Znanydetektywrzuciłwzrokiemnależącenabiurku