Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie.Zwykły,burykot.Niemasięczegobać.
CooperwychylasięzzaCiebieispoglądawstronębudynkusprawdzając,czyrzeczywiścienicmunie
grozi.Niewyglądanaprzekonanego.
No,Cooper,idziemyklepieszgoporamieniu,atenniemalsięprzewraca.
RuszaciedalejwstronęleżącejnabokuPantery,anaukowiec,drepczącabydotrzymaćCikroku,
spoglądacochwilęzasiebie,jakbychciałupewnićsię,żenicniewyskoczynaniegozkamienicy.
Pokilkuchwilachdocieracienamiejsce.Cooperodkładakanisterirozglądasięwokółgryząc
nerwowopaznokcie.
Obchodziszpojazddookołalustrującprzyokazjikażdązulicprowadzącychdotegomiejsca.Wszystkie
wyglądająnaopuszczone.Spoglądasztezwgóręschodów,nawejściedoszkoły,orazoknaplacówki.
Niedostrzegasznicniepokojącego.Tenfaktzdajesiębyćniepokojący.Wkońcuzaglądaszdokabiny
pojazduwnadziei,żeznajdziesztamjakieśzasoby,jednakpojazdjestzupełniepusty.Wokółwalają
siętylkokawałkiszkłaioderwanychprzyzderzeniuelementówwozu.
Dobra,czasbraćsiędorobotymruczyszpodnosemstawiająckanisterobokPantery
iodkręcającbak.
Jeślimaszgumowywężykprzejdźdo77
Jeśliniemaszprzejdźdo19
47.
Pędziszilesiłwnogach,tejednakszybkoCięopuszczają,aopancerzonebucioryciążącorazbardziej.
Spoglądaszprzezramię.DystansmiędzyTobąaCooperemsięzwiększa.Widziszbłaganiewjego
oczach,gdybezkształtnaszarabestiazbliżasięnieuchronnie.Bandamutantówdopingującsię
wzajemniecharczącymiokrzykamidepczewamjużpopiętach.Zaciskaszzębyzwysiłkuchcąc
wykrzesaćzsiebiejeszczetrochęenergii,kiedytużzaTwoimiplecamirozlegasięupiornywrzask,apo
chwiliprzerażonypiskCoopera.Dlaniegoniemajuższansy.AlemożechoćTobieudasię...Wtedy
pierwszymutantrzucaCisięnaplecycałymswoimciężaremobalającnaziemię.Słyszyszjednostajny
piskwuszachgdyuderzaszgłowąoasfalt.Bezkształtna,chaotycznamasaszarychciałpochłaniaCię
jakfalatsunami.Słyszysztylkoopętańczewrzaskiprzedzierającesięprzezpiskwuszachiurwany
naglewrzasknaukowca,któremujedenzmutantówrozszarpujewłaśniegardło.Nacałymciele
czujeszchaotyczniezadawaneciosyorającepancerziskórę.OstreszczękiwgryzająsięwTwójkark.
Słyszyszgłuchechrupnięcie,poktórymprzestajeszcokolwiekczuć.PochwiliogarniaCięciemność.
48.
Przekraczaszpróg.Znajdujeszsięwciemnymkorytarzu,któryoświetlonyjestnikłymświatłem
księżyca,wdzierającymsięnieśmiałoprzezdwieparypodwójnychdrzwi.Korytarz,podobniejakinne
miejscawAzylu,jestbrudnyizakurzony.Podążaszwzdłużniego,agdydochodziszdopierwszych
drzwi,zaglądaszprzeznie.Dużepomieszczeniebyłokiedyśsalągimnastyczną.Terazwyglądajak
pobojowisko.Ścianyidużaczęśćsufituzawalone,tworzącwielkądziuręziejącąpustką.Samparkiet
jesttylkowspomnieniem,naktóregomiejscuznajdujesięterazdużylej,jakpowybuchubomby,
zasypanyfragmentamimurów,cegłami,gruzemipowyginanymiprętamizbrojeniowymi.Wygląda
jednaknato,żeniemasztuczegoszukać.Odwracaszsięizostawiającpobojowiskozaplecami
podążaszzpowrotemdoholu.
43