Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JanSiwmir:ŻABEŁTROJAŃSKIRW2010
CzęśćI:Śmiertelnadawkapoezji
–Ależniemaproblemu–prędkozgodziłasiędziewczyna,krztuszącsięze
śmiechu.Relacjepomiędzypanaminiebyłytrudnedorozszyfrowania.Pokażdym
sukcesieGeorge’aEgonczerwieniałnatwarzy,adolnapowiekaprawegooka
zaczynałamudrgaćnerwowo.NatomiastGeorgezawszepotrafiłznaleźćpretekstdo
pospiesznegoopuszczeniasali,byletylkouniknąćkoniecznościwysłuchania
kolejnegoerotyku.Emmiejeszczerazzadźwięczałowuszachzgryźliweokreślenie,
któregoużyłGeorgewobecEgona,którynaglemusiałnkoniecznie”przeczytać
dodatkowywiersz,żebykonkurentniezdążyłzaprezentowaćswojegoutworu:
nzakłamany,zawistnyerotoman-gawędziarz”.
***
–Ty,młody,no,kurwa,niezłyjesteś.–Potężnymięsieńpiwnywylewałsię
brodatemuosiłkowiznadpaskaspodni.Podkoszuleknaramiączkachledwiedo
połowyzakrywałbaryłęzwieńczonągłębokozaklęśniętymtunelempępka.–Jeszcze
niktnieprzypłynąłtuztamtegobrzegu.Alespieprzajztejplaży.MamtuAngoli.
Poecipodobno.Ciszypotrzebują.Natchnieniaczyczegotam.Imizatozapłacili.
No,tospadaj.
–Chwilę,dajodsapnąć.Gdybymmiałtakąkondycję,żebyobrócićnarazwobie
strony,tobymsięznajlepszyminaolimpiadachścigał.Poczęstowałbyś
spragnionegoturystęwodązestudni,co?Sammogęnabrać.–Maryśkaprzechylał
sięjużprzezcembrowinęstudnizkołowrotkiem,uzupełniającąscenerię
szlacheckiegodworku.Najwidoczniejdoszedłdowniosku,żezagajenierozmówcy
upoważniagodoprzejściananty”bezżadnychceregieli.
–Dobra,niechstracę.Tyjesteśzleśniczówki.Tenznamiotem.Teżlataszpo
lesiezwywieszonymjęzorem,dlasportu,jaktamtenstary?Aha–mężczyzna
uprzedziłodpowiedźbezprzerywaniamonologu–samwidzę,żetak.Czterylata
temugościezPrzewięzizasadzilisięnaniego.Dlajaj,bosięnudzili.Wpięciu.
Żadennawetparyzgębyniepuścił,cotamzaszło.Szymuśdentyścietłumaczył,że
16