Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JanSiwmir:ŻABEŁTROJAŃSKIRW2010
CzęśćI:Śmiertelnadawkapoezji
rozciągnęłysięwpełnymuśmiechu,ukazującperełkirównych,bielutkichząbków.
Emmazcałąpewnościązdawałasobiesprawęzeswojejurody.
–Chcemyzaprosićcięnanaszewarsztatowespotkanie.Jeślirzeczjasnapoezja
cięnienudzi.Twójangielskijestnienaganny.Przecieżniebędziesztutkwiłsamjak
palec.–Położyłaszczupłądłońnaręcechłopaka.–Opowiedzcośosobie.Co
studiujesz?
–Prawo.–Zimneciarkiprzeszłymupoplecach.Niepierwszyizpewnościąnie
ostatnirazbyłpodrywany.Porazkolejnystanąłprzedproblemem,jakwdelikatny
sposóbwytłumaczyćdziewczynie,żejegopreferencjeseksualneniepozwoląna
spełnieniejejnadziei.
–Prawnikbardziejmisiękojarzyzwymoczkowatymokularnikiemlubotyłym
brzuchaczemniżztakimsupermenemjakty.Wyglądasznasportowca.–Wdzięcznie
pochyliłagłowęistrzeliłakokieteryjnymspojrzeniem.
–Wwolnymczasietrochęćwiczę.Tyteżjesteśpięknądziewczyną.Tylko...–
Michałzawahałsię,aleprzypomniałsobie,comówiłmubrytyjskikolegazuczelni.
Angolesąbezpruderyjniinierobiąproblemówzczyjejśorientacjiseksualnej.
Postanowiłwięczagraćvabank.–Chciałbym,żebyśmysięzaprzyjaźnili,alemiędzy
namiistnieje,jakbytoująć,zbytmałaróżnicapłci.Czyraczejzbytniepodobieństwo
zainteresowań.Obawiamsię,żejeślichodziosprawyintymne,stanowimydlasiebie
konkurencję.Lepiej,żebyśtowiedziała,zanimzabrniemywdziwnąsytuację...
–Notak.–Emmazacisnęłazęby.–Gdysięwreszcietrafiłjakiśfacetdorzeczy,
tomusiałokazaćsięgejem.Dobrze,chodź,koleżanko,inieważmisiępodrywać
George’a!–Maryśkauśmiechnąłsiępodnosemiposłuszniepoczłapałza
dziewczyną.
OdproguprzywitałichzachęcającygestSteve’aisłowa:
–Chodźcie,chodźcie,zaczynamy.Emmo,czyudałocisięnapisaćcośodchwili
przyjazdu?
26