Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6
Kordianstałobokpatronki,gdytaotrzymywałakomplet
informacjiodKormaczyska.Mimosugestywnychgestów
aplikanta,niewłączyłagłośnika,musiałwięccierpliwie
czekać,szczypiorskończyswojąrelację.Trwało
todobrykwadrans.PotemJoannaodłożyłatelefon
izawiesiławzroknaOryńskim.
Mamycośwydedukował,dostrzegającznajomy
błyskwjejoczach.
Żebyświedział.
Powieszmi,czymamsiędomyślać?
AntoniEkielzostałprawomocnieskazanyzartykułu
dwieściesiódmegoKodeksukarnego.
Czyli?
Powinieneśtowiedzieć,aplikancie.
Nieryjętegoprzecieżnapamięć.
Jakwykryjęwięcejtakichbraków,zapewniamcię,
żezaczniesz.
Kordianbezradnierozłożyłręce.
Więccotozaprzestępstwo?spytał.
Znęcaniesięnadczłonkiemrodziny.
Naddzieckiem?
Ahapotwierdziłazuśmiechem.Ekieldostałrok
zakratkami.
Oryńskiusiadłnałóżkuiponagliłpatronkęruchemręki.
Wiemycoświęcej?zapytał.
Pewnie.Kormakprzegrzebałjużwszystko,cobyło
doprzegrzebania.Joannausiadłaobokniego.Nasz
rybakzłapałswojączteroletniącórkęnagorącym
uczynku,gdytacięłanożyczkamijegonogawkinapół.
Zacząłtłucporękach,askończyłdopiero,gdy
dziewczynkamiałazmiażdżoneczterypalce.
Idostałrokwięzienia?Ilezacośtakiegogrozi?