Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
CadezabrałBaileydodomu.Byłotonajlepsze
wyjście,jakieprzyszłomudogłowy.Chciałteżjak
najszybciejzamknąćwswoimsejfiepłóciennątorbę,
wrazzjejzawartością.Baileynieprotestowała,kiedy
wyprowadziłzbudynku,nierobiłateżżadnychuwag
natematmałego,lśniącegojaguarazaparkowanego
napopękanymasfalcieparkingu.
WpracyCadewolałużywaćswojegonierzucającego
sięwoczy,poobijanegosedana,aleskorocośwnim
szwankowało,musiałsięprzesiąśćdoprzykuwającego
wzrokcackaoeleganckich,opływowychkształtach.
Baileynicniemówiła,nawetkiedywjechalinateren
zabytkowej,eleganckiejdzielnicyizatrzymalisięprzed
ceglanąrezydencjąwstylufederalnym,otoczoną
starymidrzewamiistarannieprzystrzyżonymi
trawnikami,obsadzonymimnóstwemkwiatów.
Gotówbyłjejpowiedzieć,żeodziedziczyłtendom
pociotce,którejbyłulubieńcemcozresztąbyło
prawdą.Atakżewyjaśnić,żezamieszkałtu,ponieważ
lubispokójieleganckiesąsiedztwo,azarazem
przebywaniewsamymsercuWaszyngtonu.
Aleonaonicniepytała.
Widoczniewkońcuopadłazsił.Uszłajużzniej
energia,którakazałajejwyjśćnadeszcz,poszukaćjego
biuraiopowiedziećswojąhistorię.Baileypogrążyłasię
wapatii.
Naglewydałamusięteżdrobnaikrucha.Cade
ztrudemoparłsiępokusie,żebywziąćnaręce