Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
intelektualnieadekwatniedoswojegowieku.Adotego
jegomamaMirabeltokobietatakciepłaikochana,żeich
domstanowiłdlamnieprzedłużeniemojego.
Mojeżycieniebyłotakekscytującejakzapewne
osiemdziesięciuprocentamerykańskichnastolatków,
jednakchybabymniezamieniłagonainne.Kochałam
mojąrodzinę,mojąsiostrę,choćczasemzachowywała
sięjakzołza;moirodzicekochalimnieiniewyjeżdżali
cochwilanadelegację,naprawdęsięmnązajmowali,
więcniemiałamconarzekać.Mojasiostraijazawsze
mieściłyśmysięwcentrumichwszechświata.
PostawiłamrowerpodpłotemposiadłościDylana.
Równoprzyciętyżywopłotdodawałurokudomkowi
zżółtymiścianami.Chłopakbyłjedynakiem,więcjego
rodzinaniepotrzebowaławielkiejrezydencji.Ichgniazdko
byłozatotakprzytulne,żeniechciałosięstamtąd
wychodzić.Nacisnęłamdzwonek,poczymwdrzwiach
pojawiłsięmójprzyjaciel.Przywitałsięzemnąkrótkim
uściskiemigestemzaprosiłmniedośrodka.Tamjak
zwyklepachniałowypiekamiMirabel.Dylanściągnął
zwieszakabluzęzkapturemikrzyknąłdomamy
napożegnanie.Skierowaliśmysiędonaszegomiejsca;
mieliśmyświadomość,żeponownieodwiedzimy
jedopierownastępnewakacje.Planowaliśmypożegnać
sięwtypowydlanassposób,kąpiącsięnagownaszym
jeziorku.TylkoDylaniMeganznalimnienaprawdę
iwiedzieli,żeniedokońcajestemgrzecznądziewczynką.
Jechaliśmygłównąulicą,wspominającrozdanie
dyplomów.Dylantakjakjabyłwzorowymuczniem
idostałsięnaUniwersytetMassachusetts.Bardzomnie