Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zjeśćobiad.Mająopiekę,myślisz,żejajestem
nieodpowiedzialny?Akurat!–Powiedz,cojużumiesz
–zwróciłsiędoMajki,którawyraźniesięodprężyła.
–Jeżdżępługiem,trochęjużskręcam,noiwłaśnie
byłyśmynawyciągu.
–Pierwszyraz–podkreśliłaPola.–Alezupełniedobrze
jejszło.
–Notopodstawymaszjużopanowane,teraztylko
ćwiczyć–roześmiałsięArek,aMajkasięrozpromieniła.
–Naprawdę?Bowiesz,jasięmuszęnauczyćdoTrzech
Króli…
–Aczemużto?Najakąśświątecznąparadęsię
wybierasz?Niesłyszałemopopisachnarciarskichztej
okazji,alektowie…chybażezamierzaszbraćudział
wjakichśzawodachsportowychwbiurze,organizujecie
cośtakiego?
–Nie.WyjeżdżamzchłopakiemnanartydoAustrii
ichciałamcośumieć…–powiedziałazuśmiechem,
aArekspojrzałnaswojąsiostrę.
–Aha–zaczął,bojużzrozumiał,ojakąpomoctutaj
chodziło.Majkaanichybinałgałafacetowi,żeumie
jeździć,iterazPolawekspresowymtempieratowała
sytuację.Takawłaśniebyłajegosiostra,zawsze
spieszącazewsparciem.
–Podszkolić–weszłamuwsłowoPola,rzucając
ostrzegawczespojrzenie.–Jużjakotakojeździsz,więc
poprostutrzebatoszlifować.
–Właśnie–rozpromieniłasięMajka.
–Atwójchłopakniemożecięuczyć?–Arekbadał
sprawę,bochciaługruntowaćswojepodejrzenia.
–Nie.Wiesz,onjestlekarzem,samświetniejeździ,ale
niewiem,czymatalentdonauczania.Znamysięjednak
krótko,więcpomyślałam,żeskoroPolamożemidać
paręlekcji…
–Aha–powtórzyłArekigroźniespojrzałnasiostrę.Nie
myliłsię.Koleżankapoprostująwykorzystywała.