Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wsparcie.Takijużbył–nibyzdystansowanyipełen
wątpliwości,ajednakzsercemnadłoni.
Polawypięłasięzwyciąguiprzystanęłanaszczycie
góry.Zorientowałasię,żemanogachnartyMajki.
Zamieniłysięprzedpołudniem,bokoleżankanieradziła
sobienaswoichprofesjonalnychdeskach.SprzętPoli
zdecydowanielepiejnadawałsiędlapoczątkującej.
Alefajnie–pomyślałaiodbiłasięodśniegu.Nartyszły
jakmarzenie,reagującnakażdynajdrobniejszyruch
ciała.Polauświadomiłasobieporazkolejnywżyciu,jak
wielezależyoddobrychdesek.Nabrałaprędkości,jak
zadawnychlat,ipoprostucieszyłasięjazdą.Natych
nartachżadenstokniebyłzatrudny,żadenskrętzbyt
skomplikowany.Gdyzjechałanadół,natychmiast
ustawiłasięwkolejcedowyciągu,abypowtórzyć
tębajecznąprzygodę.Byłochłodno,alebezwietrznie,nie
padałnawetnajdrobniejszyśnieg.Trasadobrze
oświetlona–zatemidealnewarunkidobiałego
szaleństwa.
Jeździłatakprzezpewienczas,wypróbowującróżne
możliwościnart,gdyniespodziewanieodezwałsięjej
telefon.
Majka.
Polapomyślałazewstydem,żecałkiemzapomniała
okoleżance,któranapewnozmęczonadogranic
możliwościchciałajużwracaćnakolację.
Bardzosięjednakzdumiała,gdyusłyszała,coMajka
majejdopowiedzenia:
–Twójbratjestwspaniały,oczywiścietyteż,tojasne.
Zrobiłamwielkiepostępyiświetniesiębawię.Chcęsię
zrewanżowaćArkowizanaukęizaprosiłamgonakolację
wmieście.Dołączyszdonas?
Polachwilęsięwahała.SkoroMajkapójdzienakolację,
toonamadlasiebiejeszczesporoczasu.Mogłabyjeszcze
zjechaćparęrazynatychcudownychdeskach,zanim
jeodda…