Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
musiałopuścićRzym?
–Tozależyodemnie.MammieszkaniewLondynie.
Mogętamzaglądać,kiedytylkochcę.
MieszkaniewLondynie?Musimusięnieźle
powodzić,pomyślała.Todziwnewprzypadku
człowieka,którycałymidniamibezinteresownie
pomagaprzyjaciołominieznajomym.WtorebceEmily
zabrzęczałtelefonkomórkowy.Wyjęłagoiodebrała
połączenie.Dzwoniłjejbrat,Paul.Chciałsię
dowiedzieć,czywszystkouniejwporządkuiczy
zgodniezplanemwracajutrodoLondynu.
PozakończeniurozmowyEmilyrzuciłajedynie
lakoniczne„przepraszam,musiałamodebrać”inie
wyjaśniłaGiovanniemu,żePaultojejbrat.Woczach
Włochadostrzegłabłyskzazdrości.Odrobinatego
uczuciaumężczyznynigdyniezaszkodzi,pomyślała,
nadalwświetnymhumorze.
Kiedyskończylidelektowaćsięmusem
czekoladowym,któryrzeczywiściebyłkulinarnym
arcydziełem,dochodziłajużpółnoc.Zniechęcią
opuścilirestauracjęiruszylinapiechotęwstronę
miejsca,gdzieGiovannizaparkowałsamochód.Emily
westchnęła,spoglądającwrozgwieżdżoneniebo.
–Tobyłidealnywieczór.Idealnezwieńczeniemoich
rzymskichwakacji–wyszeptałazzaskakującąwjej
przypadkubezpośredniością.–Dziękuję,Giovanni.
–Tojadziękujęzacudownetowarzystwo,Emily
–odparłzmysłowymgłosem.
Jejtwarznaglewykrzywiłpotwornygrymas,azust
uleciałgłośnyjęk.Poczuła,jakstrzałabóluprzeszywa
jejnogę,apotempniesięwgórę,ażdomózgu.