Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Patrzyłamnaniegowosłupieniu,przesuwającwzrokiem
powystylizowanymnieładzieciemnychwłosów,symetrycznych
kościachpoliczkowychipełnychwargach,któreterazsięzacisnęły.
Ponowniespojrzałammuwoczykolorugorzkiejczekolady,wktórych
błysnęłocośmrocznego.Poczułam,jakpoplecachzaczynamispływać
strużkalodowategopotu.Miałamwrażenie,żecośmiędzynami
przeskoczyło,coś,cosprawiło,żemójbrzuchzalałodziwne
mrowienie.FilipVedetti,wmoimdomu,zkastetemwdłoniidwoma
gorylami.Byłznanyminwestorem,właścicielemcałejgalerii
handlowejipewniewieluinnychrzeczy,októrychniemiałampojęcia.
Polakiedyśpokazałamijegozdjęciewinternecie.Teraz
znieprzeniknionymwyrazemtwarzysiedziałprzedemnąnastarej
kanapieniczymnatronie.Zamrugałamzdezorientacją,próbując
ogarnąć,cosiętutajdzieje.Przeniósłwzrokzpowrotemnamojego
tatęinachyliłsię,opierającmasywneprzedramionaokolana.
Dajęciczasdokońcanastępnegomiesiącapowiedziałniskim
głosem.Zerknęłamnaojcapytająco,alejegotwarzpozostawała
twardaistanowcza.Srebrnykastetpokilkusekundachwylądował
najegoszczęce,sprawiając,żejaiPatrykjęknęliśmy.Instynktownie
szarpnęłamciałemwkierunkuojca,aleFilipodepchnąłmniedrugą
dłonią.
Wstałjakgdybynigdyniciwygładziłpołyeleganckiegogarnituru.
Spojrzałnaswoichgoryliiskinąłnamnieprzelotnie.Kiedymasywne
łapskapodniosłymniepodpachy,poczułam,jakwokółżołądkaoplata
misiędrutkolczasty.Sercepodeszłomidogardła,aciałemowładnął
panicznystrach.
Biorępodzastawoznajmił,czyszcząckastetzkrwi.
Zaczęłamsięszarpaćikrzyczeć,kiedyjegogorylewyprowadzili
mniedoprzedpokoju.OjcieciPatrykzaczęlinatychmiastzawodzić
iprotestować,aleFilipjużwychodziłzanaminakorytarz.Kenpchnął
mnienawieszakipogroziłczarną,wypolerowanąnabłysklufą.