Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdejmowaćmibuty.
Jestbrudnamruknąłzobrzydzeniem,nadalklęcząc.
Wierzgnęłamnogąiuderzyłamgownoskolanem.Tobyłodruch.
Zaraztegopożałowałam,bostrzeliłmidłoniąwtwarz.
Aleks!upomniałgotenwiększy.Kenstraciłcierpliwośćisam
chwyciłmniezakurtkę.Szarpnąłmnąipoprowadziłmniewgłąb
domu,znowuledwopowłóczyłamnogami.Starałamsięzapierać,ale
byłotoniemalżebezcelowe.Krokitegowiększegoskierowałysię
doinnegopomieszczenia.
JeszczesiępoliczymywysyczałmidouchaKen.Przezdziury
workawidziałamprzestronne,jasneprzestrzenie.Naglepodstawił
minogęiprzewróciłamsięnamiękki,puchatydywan.Ściągnął
miagresywnieworek,wyrywającprzytymkilkapojedynczych
włosów.Jęknęłamzbólu.Próbowałamwstać,alejegociężkibut
wylądowałnamoichplecach,zpowrotemprzygniatającmnie
dopodłoża.
Wystarczydomoichuszudobiegłchłodnygłos.Kensapnął,
jeszczerazmocnonacisnąłnamojeplecy,apotemzdjąłzemnienogę.
Obrazprzedmoimioczamisięwyostrzył.Dwieciemneplamy
powoliprzybrałykształtwypastowanych,garniturowychbutów.
Chwilęleżałambezwładnie,zastanawiającsię,czyjakośmielęsięcoś
zrobić,otrzymamzatokolejnycios.
Możeszodejść.TensamgłosoddelegowałKenawgłąbdomu.
Pękkluczyzadzwoniłoszklanyblat.Rytmjegokrokówiszelest
garniturubyłysygnałem,żezostałamzszefemsama.
Wkońcuodważyłamsiępodnieśćwzroknawłaścicielagłosu.
Siedziałzaledwiemetrodemnienakremowejrogówce.Miałnasobie
szarygarniturwstalowymodcieniu,spodktóregowystawałaczarna
koszulabezanijednegozagniecenia.
Spojrzeliśmysobiewoczyinaglepoczułamsięzupełniemalutka.