Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LENA
NiedawnoMelaniapowiedziałamicośważnego.Pamiętam,
żemieszaławtedyherbatęwkawiarniŁzanagłębskimrynku.Nadjej
głowąwisiałareprodukcjaSłonecznikówvanGogha,łyżeczkadzwoniła
oszklankę.Wpewnejchwiliuniosłanamniespojrzeniezmęczonych
karmelowychoczuistwierdziła:„Ludziesięniezmieniają,tylko
zakładająlepszemaski”.
OdrazupomyślałamoArturze.Choćznamysięjużtylelat,wciąż
mamwrażenie,żeniewiemonimwszystkiego.Siedzącnatarasie
wnaszympięknymdomuipatrząc,jakmójmążbawisięzcóreczką,
wspominamsłowaciotki.Arturdoskonalegrawkażdejchwiliswojego
życia.Zawszeskupiony,nawetteraz,gdyKlarapodskakujeradośnie
wbrodzikuichlapiegowodą.Onzasłaniadłoniątwarz,śmiejącsię
wgłos,oddajedużodelikatniej,takbykropleniedotarłydojej
lazurowychoczu.
GdyKlarazaczynasiębawićdmuchanąkaczką,Arturspogląda
nazegarekzsynchronizowanyzesmartfonem.Chybadostał