Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyjmieszgości?–Zlustrowałgospojrzeniemtak,jakwcześniej
zrobiłatoSajida.
–Mówiłam,aleniechciałmniesłuchać.
–Niejestemmałymchłopcem,byktośmimówił,comamwłożyć
–powiedziałIbrahim.
Jakbynigdynicusiadłobokbratawdżalabiji,którysięzaśmiał:
–Jakdlamnietospoko.Jeślicięniezechcą,możejabędęmógł
poślubićAyeshę.
–Niegadajbzdur!AyeshajestprzeznaczonaIbrahimowiodwielu
jużlat.Tenślubpołączynietylkonaszerodziny,aleifirmy.
–Wiem,wiem.Fuzjadwóchbudowlanychfirm.Przyszłość
Emiratów–powiedziałdrwiącoUbaid.
–Żebyświedział!–Karimwskazałnaniegopalcem.–Ibrahimjest
moimpierworodnymdziedzicem.Pozatymjużczasgoożenić.Może
kobietaujarzminiecojegoniepokorność.
Ubaidnabrałpowietrza,byjeszczecośdodać,aleusłyszeli,żepod
dompodjechałsamochódzgośćmi.Sajidazerwałasięzmiejsca
inerwowoprzygładziłastrój.Karimzmierzyłsurowymwzrokiem
synów,poczymruszyłprzywitaćgości.