Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dorozmowy,byjaknajszybciejpoznaćnowego,aprzedewszystkim
znaleźćkluczdojegomyśli.Ktowie,jakdługoprzyjdziegopilnować.
Imdłużej,tymwiększekłopoty.Niesłyszącodpowiedzi,podszedł
dokraty,otworzyłiodsłoniłceratowąkotarę.Więzieńzobaczył
betonowybrodzikiprysznic.Zacząłsięhisterycznieśmiać.Uspokoił
gopierwszystrumieńchłodnejwody.Pokąpielioddziałowyrzucił
munowe,więzienneubranieipantofle,poczymodemknąłdrzwi
naprzeciwstołuztelefonami.
Amojerzeczy?zapytałwięzień.
Twoje?Niemaszjużswoichrzeczy.Szczoteczkędozębówteż
dostanieszpaństwową.
PawełGromazostałsam.Słyszałniewyraźneodgłosyrozmowy
międzyfunkcjonariuszami,późniejkrokiwychodzącychmężczyzn
izgrzytkluczawzamku.Stałnaśrodkudużejceli.Nawprost
olbrzymiegookna.Zbliżyłsiędoniegozwyciągniętąprzedsiebie
ręką.Tocoś,przedczymstoi,niejestzwykłąszybą.Domyślasię,
żejestzrobionezpleksimetalu.Pancernaszybawstalowejramie,
zamykananadwapatentowezamki.Zaszybąwidniejągrubeigęsto
splecionekraty,azanimioczywiścieblindaobskurnablacha
ustawionapodtakimkątem,bydownętrzaodgórywpadałosłoneczne
światło,ajednocześniebywięzieńniemógłzobaczyćniczego
nazewnątrz.Znadblindywpełzałydownętrzacelinieregularnebłyski.
Silniejszeodtegoznaddrzwi.Księżyc?Nie,światłozbytmocne.
Pewniereflektoroświetlaścianę.Ajeślijestreflektor,obokstoi
zwyżka,wniejstrażnik,anadolewypuszczonypies.Wszędziepsy.
Atoświatłonaddrzwiami.Niedostępne,zainstalowanewewnątrz
ścianyizakratowane.Odwracasięplecamidookna.Poprawejstronie
makranzwodąiumywalkę.Gdybymchciał,mógłbymsięutopić,co?
Zaumywalkąsedes.Tużprzydrzwiach.Niewidocznydla
oddziałowego.Nawetdużelipowwięziennychdrzwiachnie
umożliwiawglądunaubikację.Dobrze.Przynajmniejtyledlasiebie.
Przydasiętakiemiejsce.Zadowolonyzodkryciasiadanataborecie.
Chcegoprzesunąćwbok,wolałbynietkwićnawprostpatrzącego
przezwizyterkęoddziałowego,aleniemożestołkaruszyć.Nachylasię
iwidzi,żetaboretprzymocowanodopodłogimetalowymiśrubami.