Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
złóżka.Zadzwonipopogotowiealbodoojca.Ktośprzecieżmusi
mupomóc.Kolejnaporcjapowietrzaikolejnafalabólu.Wciemności
próbujeznaleźćkapcie,alerezygnuje,gdyuświadamiasobie,żenie
matosensu:obojętnie,czyumrzewkapciach,czybez.Dociera
dodrzwi,otwieraje.Todziwne,przecieżnigdyichniezamyka.
Mieszkasam,iniemapotrzebyoddzielaniazamkniętymidrzwiami
dużegopokojuodmałego,odjegosypialni.Zadrzwiamigęsta
ciemność.Pokójwydajesięnierealnierozciągnięty,zdeformowany.
Możetojakieśhalucynacjezbrakupowietrza...Nieważne.Obracasię
wstronę,gdziepowinienbyćtelefon.Idzie,jakbystąpałpowacie,nie
czujestópanipodłogi,czujezato,żeocośzahacza.Fotel.Duży,
rzeźbiony,dziwacznysprzętprzytarganyzjakiegośkomisu.Skądten
fotel?Usiłujesobieprzypomnieć,aległowazajętajestczymśinnym.
Łapiepłytkioddechifalabóluprzetaczasięprzezjegociało.Robi
kolejnykrok.Wata,poktórejstąpa,jestgęstaimiękka,takjak
ciemnośćdokoła.Mijarzeźbionyfotel,jeszczerazzadającsobie
pytanie,skądonsięwziął?Przestrzeńmiędzynimatelefonemrozrasta
sięicorazbardziejzniekształca.Chceuchwycićsięczegośrealnego,
konkretnego.Obracagłowęwkierunkufotela.„Tato”,przelatuje
muprzezmyśl.To,cowidziwciemności,mieszasięzobrazami
zpamięci.
„Tato?Cotyturobisz?”,raczejmyśli,niżmówi.Powietrzecienką
strużkąwpływadopłuc,aleniewypływa,przekształcającsięwgłos
lubledwosłyszalnydźwięk.Kolejnafalabólu.Ojciecsiedzispokojnie,
opartycałymiplecami,zrękamiswobodniepołożonyminaporęczach.
Naustachlekkiuśmiech,aoczy...Mimociemnościwidzi,żeoczyojca
są...Niemaich.tylkopuste,zakrwawione,martweoczodoły.Już
niewalczyooddech.Traciprzytomność,zapadasięwczarnąwatę.
Kolejnyhaustpowietrza.Ijeszczejeden.Siadanałóżku,zrzucając
zsiebiekołdrę.Boże,znówtensen.Znówtosamo,znówbrakuje
powietrza.Chaotycznymiruchamidłoniszukawłącznikalampki.
Trafia,aleprzewracalampkę.Oddechjestwciążrozpaczliwy,głęboki,
jakbywalczyłokażdąporcjępowietrza,okażdąsekundężycia.
Rozglądasiędookoła.Wświetlerozpoznajeswójpokój,swoje
mieszkanie,samegosiebie.Oddechpowolisięuspokaja.Tobyłjeden