Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zapomnianehistorie
RW2010
DagmaraAdwentowskaUMARŁYCHPOGRZEBAĆ
przegnałotajemniczedźwięki.Możezresztątoniedomstukałipukał,możetomoja
własnajaźńobijałasięnerwowoosklepienieczaszki?Tacudownaciszatrwała
jednakkrótko.Gdytylkodomzamilkł,odezwałsięogród.Skrzypiałygałęziestarych
czereśni,cośszeleściłowkrzakachbzu.Wiatrgwizdałwszparachkapliczki.
Pomyślałem,żejeślituzostanę,zwariujęinicmnienieocali.Żepowinienemwyjść
wtejchwili,niezamykaćnawetdrzwi.Wsiąśćwsamochódiodjechać,spojrzećpo
razostatninachałupęzkapliczkąwogrodzie,malejącąwewstecznymlusterku
leczniewracaćtujużnigdy.
Zamiasttegonastawiłemradioiwspiąłemsięnapoddasze.Tam,wśród
zakurzonychpudełiskrzynek,rocznikówgazetsprzeddziesiątkówlat,wyblakłych
ozdóbchoinkowychibutelekpełnychmętnychcieczynieznanegopochodzenia
iprzeznaczenia,nacmentarzyskuprzedmiotówdziwnych,starychinikomujuż
niepotrzebnych,odnalazłemdowódnato,żemieliracjęzarównostaryStrachota,
jakiurzędniczkizgminyisądu.
Spomiędzy
wyblakłych
widokówek
wypadła
biało-czarna
fotografia
okarbowanychkrawędziach.Natleudrapowanejtkaninymójdziadekjeszcze
młody,zbujnymwłosemiwąsem,trzymałręcenaramionachciemnowłosejkobiety
uczesanejwkok.Kwiecistąchustązwisającązjejszyibawiłosiędziecko,które
trzymałanakolanach.Idziadek,ikobietapatrzyliprostowobiektyw,poważni
iuroczyści,chwilasprzedlatzatrzymananazawszewkadrze.Henryk,Weronika,
MariaIzdebniak,1935r.,skreśliłmójdziadeknaodwrocieswymeleganckim
charakterempisma,któryzachowałdośmierci,nawetgdyartretyzmpowykręcał
muręce.Patrzyłemdługowoczyobcejkobietyidziewczynki.Potemzszedłemna
dół,fotografięrzuciłemnakuchennystółipołożyłemsięspać.Nazestawionych
fotelach,bonadalbrzydziłemsiękłaśćnatymsamymłóżku,naktórymdziadek
oddałostatnietchnienieiczekałnapogrzeb.Radianiewyłączałem.Nabrałem
zwyczajuzasypianiawkakofoniipłynącychzgłośnikapiosenek.Zdawałymisię
14