Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dianyukazałasięidentycznamarynarka.–Trzymaj,
zostawiszjąnaportierni,jakskończyszpracę.
–Och–westchnęłaDiana.Byłacałkowiciezaskoczona
całąsytuacją.–Nietrzeba,dziękuję.
–Śmiało,włóżją.Rozmiarpowinienbyćodpowiedni.
Wzięłamarynarkęodnieznajomej,założyłanaczarny
topimusiałaprzyznaćjejrację–todokładnietakasama
marynarka.Przyglądającsięswojemuodbiciuwlustrze,
dopieropochwilizwróciłauwagęnaswojąwybawczynię.
Byłatoniesamowicieatrakcyjnakobieta,wyższainieco
szczuplejszaniżDiana.Włosygęste,lśniące,delikatnie
falujące,jakzreklamynowegoszamponu.Jednaktooczy
iustaprzykuwałyuwagę.Ogromneizielone,wpatrywały
sięwniąbezprzerwy,apełneusta,lekkorozchylone,
delikatnieodsłaniałybiałezęby.Cholerniepięknababka
–pomyślała,aleszybkoporzuciłatemyśli,gdyż
zauważyła,żebrunetkazbliżasiędoniej.
–Wyglądaszobłędnie.Niewiem,comasznadzisiaj
zaplanowane,alezpewnościątozdobędziesz
–wyszeptała,patrzącjejgłębokowoczy,adłonią
delikatnieodsunęłakosmykwłosów,któryzasłaniał
Dianietwarz,muskającprzytymprawienieodczuwalnie
jejpoliczek.Wystarczyłotojednak,abydreszczprzeszedł
jejciało,aźrenicesięrozszerzyły.Stałajak
sparaliżowana,zahipnotyzowanaspojrzeniembrunetki.
Zauważyłajedynie,żewłaziencezrobiłosięnagle
gorąco.Chrząknęłaznacząco,zrobiłakrokwtyłiobróciła
siędolustra.
–Zobaczymy,cojeszczeprzyniesietenponiedziałek
–odparłaDiana.–Dziękuję–dodała,poprawiając