Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZIELONAGÓRA,OS.SŁONECZNE
SOBOTAPOPOŁUDNIU
LatemodponiedziałkudopiątkuDanielJungnawetkilkarazy
nadzieńzaglądałdointernetuisprawdzał,jakąpogodęmeteorolodzy
zapowiadająnasobotnieprzedpołudnie.Wpozostałednimogłowiać
ilać,aleniewsobotę,gdyMiśkanieszładokliniki,aon,uwolniony
odobowiązkówdomowych,zarazpowspólnymśniadaniuwsiadał
doibizyiwyjeżdżałnalotniskoPrzylepa,gdziewyprowadzał
motolotnięzhangaru.Dwiegodzinyalboidłużejlatałnad
podmiejskimiłąkamiilasami,towzbijającsięwysoko,tozniżająclot
maszyny,abyzgórypodpatrywaćtych,którzywylegiwalisięnad
jezioremwDąbiu.Przysłonecznejpogodzielądowałwpobliżu
dystrybutorapaliwa,napełniałbakmotolotnibenzynąijeszcze
conajmniejprzezgodzinęwmyślachwychwalałkolegę,który
namówiłgodolatania.Gdybyktośmukazałzrezygnowaćzpracy
wredakcji„GazetyZielonogórskiej”albozlatania,wybrałby
topierwsze.Tychpieniędzy,któredostawałbyjakoemerytpolicyjny,
wystarczałobynachlebzpasztetówkąidwuprocentowemleko,
aonnienależałdowymagającychsmakoszy.Jużsięzastanawiał,jak
sięzachowa,gdyjesieniąstanieprzedkomisjąizewzględunawiek
lekarzezłożąwniosekonieprzedłużenielicencjimotolotniarza.Jacek
Syski,któregowzeszłąsobotęzabrałdomotolotniipowszystkim
zaprosiłdokawiarniprzylotnisku,podpowiedziałmuwżartach,
żejeśliniedostanielicencji,powiniensięzapisaćdosekcji
modelarskiejlubdokółkamiłośnikówastronomii.
Niedoczekanie.
Potrzechgodzinachlataniaiprzygotowywaniamotolotni
dokolejnejwyprawynadokolicznełąki,polailasyJungwrócił
naosiedle,gdziejeszczejakopodkomisarzwpioniekryminalnym
dostałtrzypokojowemieszkankonadziewiątympiętrze.Gdydzieci