Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wątpliwości,żetakiprzepisobowiązujesumitowałsięprofesor.
Niewątpliwie…
Ognianiewolnorozpalaćwodległościmniejszejniżstometrów
odlasunieustępowałNowakowski.Stąddopierwszychdrzew
będziepółkilometra,amożeiwięcej.
Panipozostaliuczestnicyzgromadzeniabędąuprzejmiokazać
dowodyosobiste.Koleżankastarszystrażnikokularnicapokazała
natęższą,ustawiwszysiębokiemtak,żebywszyscydostrzegli
kaburępistoletujezbierze,ajaspiszędane.Nawyjaśnienia
zapóźno,tymbardziejżejesteściepaństwopospożyciualkoholu.
Koleżanka…starszystrażnik?Niekryłzaskoczenia
Nowakowski.Jażemmyślał,żetofacet.Głoswyraźniemęski,twarz
teżjakby…
JateżprzyznałsięWitkowski.
Profesorowachciałapowiedzieć,żespotkaniezaczęłosię
niedawno,jedniwypilipodwakieliszkiwódki,drudzysącząwino,
adoktorLetzkipijejedyniesokporzeczkowy,alezabrakłojejodwagi.
Okularnicazaczęłaspisywaćdanepodyktowanejejprzezdrugą
strażniczkę.
WitkowskiBolesław,zamieszkaływZielonejgórzeprzyulicy
CzesławaNiemena.Czytotam,gdziemiałabyćdrugapalmiarnia?
Profesorsięzawstydził,bonaopiniionieprzydatnościzardzewiałego
szkieletudopodtrzymywaniakonstrukcjibudowli,którąniewiadomo
dlaczegodałmudopodpisudoktorLetzki,równieżwidniałojego
nazwisko,aleprzytaknął.Musisiępanunieźlepowodzić,skorostać
pananaapartamentwtakimmiejscu.Ijeszczenadomekletniskowy
wJodłowienapewnonieźleurządzonydodałatonemcokolwiek
ironicznym.Taksięwydawałoprofesorowej.NowakowskiWacław.
Krytyczniezmierzyłaprawnika.OsiedleKamieniSzlachetnych
wZielonejgórze.Panmecenassam?Bezżony?
PaniAlicjanienajlepiejsięczuje,dlategopostanowiłazostać