Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Rozciągamsię,jesttopierwsze,cotrzebawykonaćprzy
każdymtreningu.Nieśpieszęsię,robiętodługoipowoli.
Wkońcuniechcęsobieniczegonadwyrężyć.Jednak
Błażej,któryjużwcześniejskończyłswojąrozgrzewkę,
właśniezaczynawłaściwączęśććwiczeń.
Patrzęnaniegoiniewiem,cozrobić,żebyjakośznim
wygrać.Dopierwszegowtymsezoniekonkursuzostało
jużmałoczasu,aBłażejjestwswojejszczytowejformie
–albojestbardzobliskijejosiągnięcia.Trenertwierdzi,
żewmoimprzypadkutotakdobrzeniewygląda,chociaż
wydawaćbysięmogło,żedajęzsiebiestoprocent.Ba,
dajęzsiebiedwieścieprocent.Niemampojęcia,corobię
źle,ajużtymbardziejniewiem,czemutoBłażejmiałby
byćulubieńcemPolaków.Chcę,abyludzienajgłośniej
krzyczelimojeimięinazwisko.Idopnęswego.
„Maszjeszczeczas.Jesteśmłody,dużotrenujesz.
Kiedyśbędziezciebieprawdziwyskoczeknarciarski”
–przypominamsobiesłowatrenera.Problempolega
natym,żejaniechcębyćgwiazdątylkoprzezchwilę,
zawodnikiem,któryzabłyśnieiodejdziewzapomnienie.
Pragnęodsamegopoczątkupokazać,nacomniestać.
Noiwygrywać.Przedewszystkimchcęjednak
udowodnić,żeniejestemcieniemwłasnegoojca,jakąś
nędznąkopiąbyłegosportowca,któryzdobywałnagrody.
Zamierzampokazać,żejestemodniegolepszy,chociaż