Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozmawiał,głośno,alenatyledaleko,żetrudnobyłozrozumiećsłowa.
GrubyfacetopierającysięoszybęprzedziałuZawiszywłaśniedojadał
kanapkęzkurczakiemisosemczosnkowym,cowybitnieirytowało
stojącąprzednimdziewczynęwbluziezlogoNirvany.
–Gdziesięzatrzymasz…e,Zawiszo?–zapytałaGosia.
–MamrezerwacjęwtakimjednymhoteluniedalekoWisły–odparł.
–Spałemtamjużkiedyś.Jesttanioiwieczoremmożnapospacerować.
Aco?
Niezdążyłaodpowiedzieć,bogdzieśnaperonierozległsięhuk,
aniemalnatychmiastponim–piskiiwrzaski.
Zawiszazareagowałinstynktownie.PchnąłGośkęiPawełka
nasiedzenia,przykucnąłiszerokorozłożyłręce,takżeniemalukrył
ichzatarcząswychszerokichpleców.Jednocześniezacząłczujnie
obserwowaćprzezszybęzamieszanienaperonie.Ludziepotykalisię
oinnychludzi,biegnąclubpróbującbiecwróżnychkierunkach.
Podróżnetorbyjednychzaczepiałysięociągniętenakółkachwalizki
drugich.Ci,cojużwsiedli,wracali,bysprawdzić,czyzbliskimi
naperoniewszystkojestwporządku.Uszczytuschodówtłumgapiów
wyglądałnaperon,blokującuciekającymwjazdnagórę.
–Jezusmariaterroryści–jęknąłktośwkorytarzowejkolejce.
–Pierdoleniciapaciwszystkichnastuwysadzą.
Ktośinnynapomknąłgodyskretnie,żeniepowinientakmówić,
botobezpodstawneoczernianieiprzecieżniewiadomo,ktozatym
stoi.Ktośzarazzauważył,żetowłaśnieprzeztakielewactwomamy
terazwEuropieto,comamy.Czwartygłoskazałsięzamknąć
poprzednim,apiątyzacząłsięgłośnomodlić.
Zawiszazaryzykowałodwróceniegłowy.Dostrzegł,żedziewczyna
wbluzieNirvanykucnęłaizasłoniłauszyłokciami.Grubyfacetzanią
równieżspróbował,alekolanadośćszybkouświadomiłymu,żenie
matakiegoaktuterroru,któryzmusiłbyjeterazdozgięcia.Odpuścił
więcidałtylkoZawiszydyskretnyznak,żefajniebybyło,gdybyten
zasłoniłgoznajdującąsięwprzedzialekotarką.
–PanieZawisza,czytobomba?–zapytałcichoPawełek.
–Raczejpetarda–odparł.
Jednaknawszelkiwypadekwciążtrwałwtejsamejniewygodnej
pozycji,osłaniającdwójkęwspółpasażerów.Widziałjuż,jak
naperoniezjawiająsiępolicjanciistrażnicykolei,jakrozglądająsię
uważnie,kogośszukają.Żadenzmundurowychniezachowywałsię
jakprzyatakuterrorystycznym,niebyłoteżdymu,krzykówbóluczy
widocznychzniszczeń.Tylkopanikailudziekłócącysięnaruchomych