Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
OddaliliśmysięodsiebiepomyślałaTeresa,leżąc
nawznaknałóżkuigapiącsięwsufit.
OddaliliśmysięodsiebiepomyślałMaksymilian,
któryzacisnąłmocniejpowieki.Onamnienierozumie.
OnmnienierozumierozpaczałaTeresa.
Rokwcześniejwzięliślub.Topowinienbyćdlanich
okresnajwiększegoszczęścia,ufnegospoglądania
wprzyszłość,cieszeniasięsobąnaprzekórwszystkiemu
iwszystkim.Ajużposześciumiesiącachzaczęłysię
zgrzyty.Ogieńszaleństwaszybkogaśnie,płomieńuczucia
należypodsycaćumiejętnie,byniezniknąłlubniestrawił
tego,comiędzyzakochanymi.Niezawszesiętoudaje
imjakdotądpoprostuniewychodziło.
Maks?odezwałasięcichoTereskategowieczoru.
Tak?
Jajużniewytrzymamdłużejtychnalotówwdomu.
Musiszskończyszzeswojądziałalnością.Chcęmieć
dziecko…
Maksuniósłsięnałokciu.
Jakmamztymskończyć?