Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wywiesiłnabramietabliczkęzakazującąwstępuŻydom.DlaPétera
tobyłonieistotne,poprostuwytycząsobiezGáboremdystans
doprzepłynięcianarzece.
KiedypierwszegowrześniaPéterzapukałdodrzwidomku
naÚjTelep,Gáborodrazuwiedział,żeprzyjacielprzyszedłsięznim
zmierzyć.
–Czegochcesz?–spytałGábornieprzyjemnie.
–Chcęciępokonaćwpływaniu–odpowiedziałwesołoPéter,który
niezrozumiałprzyczynynieprzyjaznegotonukolegi.
–Jużnaspokonaliście–wycedziłnienawistnieGábor.Jego
nienawiśćwjednejchwilizmieniłasięjednakwtępąbezsilność.
Rozpłakałsięjakdziecko.
Péterpołożyłmurękęnaramieniu:
–Wiem,chodziciotęprzeklętąustawę.Jestemprzeciwkotemu.
Mójojciecimojamamateż.Toświństwo.Takieprawozpewnością
długosięnieutrzyma.Zapółrokujezmienią,apotemodwołająteż
testarszezakazy.
–Nie–Gáborlamentowałjeszczegłośniej.–Wieszdobrze,
żenigdyichnieodwołają.Terazmamyzakazchodzenianabasen,
niedługozakażąnamoddychać.Dziśhańbiąrasęmieszane
małżeństwa,jutroogłoszą,żehańbieniemrasysąteżmieszanemiasta.
WszystkichŻydówwywioząnaMadagaskaralbonaspowystrzelają
ipowrzucajądoPerecu,HronuiDunaju.
–Nie,Gábor,tonietak.Ustawazakazałamieszanychmałżeństw,
aleniezakazałamieszanychprzyjaźni.Będęzawszeprzytobie.
Gáborsięuśmiechnął.Przeztęczę,którąwtosłonecznepopołudnie
wytworzyłyłzywjegooczach,zobaczyłnadchodzącąznajomąpostać.
–Bożemój,Anna–powiedział.
JużlatempoprzedniegorokudociociGabriela,Anny,doBańskiej
Szczawnicyprzyjechałnieznajomymężczyzna.Przywiózłkrótkilist
odjejbrataAntonazPalestyny.Właściwiebyłownimtylkoto,
byAnnawpełniufałaczłowiekowi,którydoręczyłjejlist.
Tenmężczyznateżnietraciłczasunanieistotneszczegóły.
Prawdopodobnierównieżdlatego,żenieznałsłowackiego,apo
niemiecku,jakporozumiewałsięzAnną,teżnieszłomunajlepiej.
Powiedział,żeAntonmakontaktyzważnąagencjążydowską.Według
jejinformacjisytuacjaŻydównaSłowacjiwkrótceznaczniesię
pogorszy.Jedynąmożliwościąjestprzejściedopodziemia.
–Dopodziemia?–krzyknęłaciotkaAnna.