Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–przyznałem.–Naszedzieckoteżbyłobyładniutkie.
–Żałowałemtychsłówjużwchwili,gdy
jewypowiedziałem.Kolejnaniepotrzebnałóżkowa
aluzja.Najwyraźniejnieumiałemsiępogodzić
zodrzuceniem.
–Niemożeszsiępowstrzymać,prawda?
–powiedziała,przewracającoczami.
–Niewobecnościkogoś,ktotakwygląda.Ale
wracającdorozmowy,najakichtrzechetatachteraz
pracujesz?–zapytałem,chcączmienićtemat.
–Jestemkelnerkąwrestauracjiwporzelunchu.
Sprzątamipracujęjakopokojówkawhotelu.
Słysząctoostatnie,nastawiłemuszu.
–Naprawdę?Inosiszczarnąsukienkę,biały
fartuszekiprzepaskęnawłosach,takjakweFrancji?
–Spytałem,uśmiechającsię,bojużzacząłemwyobrażać
jąsobiewtymstroju.
Westchnęła.Uśmiechuniósłkącikijejust.
–Teraztakistrójkupisztylkowsexshopie,Nate,
więcnie,nieubieramsięwtensposób.
–Nocóż,niemartwsię,pożyczęciswój
–zażartowałem.
Roześmiałasię.
–Właściwietojesteśzabawny.
Urosłem,słysząctenpółkomplement.
–Alejaktosięstało,żewcześniejnigdysięnie
spotkaliśmy?NapewnoniebyłocięnaślubieAnny
iAshtona.–Pobralisiętrochęponadczterylata
wcześniej.PojechaliśmywszyscynaMalediwyibyliśmy
zniminaplaży,gdziebraliślub.Zaproszenizostali
tylkonajbliżsiprzyjacieleirodzina,alejeśliRosiebyła