Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Żeglarskie.
–Jakiśkonfliktzkolegami?
–Raczejnie,inaczejodplotekbyhuczało.
–Amożezjachtklubem?
–Teżnie,wiedziałbymotym.Wieciepaństwo,
todosyćhermetycznaspołeczność,aleplotkarska,
odrazubysięrozniosło.Konfliktysięzdarzają,takjak
wszędzie,alenigdyjeszczenanożenieposzło.
Najwyżejktośsięnakogośobraża.
–Wydawałobysię,żezgromadzenietakwielu
jachtównatakmałejprzestrzenimusibudzićemocje
związanezichwodowanie,wychodzeniemzportu,
naprawąiczortwiezczymjeszcze.Żeglarzereagują
inaczejniżinniludzie?–zdziwiłsięJadlina.
–Taksamo,niechmipanwierzy,dotegodochodzi
jeszczestreszwiązanyzestartami.Aleprzyzwyczailiśmy
sięjużdotego,aci,którymbyłozaciasno,albo
zadrogo,trzymająjachtygdzieindziej.
–Zadrogo?Toniemajakieśstałejopłaty?
–Odrazuwidać,żepaninieżegluje.Ceny
sąróżne,praktyczniekażdamarinamainnąstawkę.
–Odczegotozależy?–Ankadałasięwciągnąć
wrozważaniaoopłatach.
–Odlokalizacji,wielkościmariny,infrastruktury
ijeszczeparuinnychrzeczy.Naszejmarinywtym
miejscuniemajakrozbudować,miejscanamnie
przybędzie,więcsamowindujecenę.Alezdrugiej
strony,jakktośmieszkawGdyni,tonietraciczasu
ipieniędzynadojazdy.