Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AnnaDominiczak
MALARZ
„Upadłaksiążka,którązawszesiębierze
ozmierzchu,
Ijakranionypiesumoichstópwlókłsięmójpłaszcz.
Zawsze,zawszesięoddalasz,kiedyzapadawieczór,
Wstronę,gdziebiegniemrok,zacierając
pomniki”1przeczytałaJoannagłośno,alestukot
klawiszykomputeranieustał.Spojrzałanaplecy
Marka,pochylonegonadklawiaturąizniechęcona
opuściłaksiążkę.Nigdynieoduczysiętegonawyku
czytaniakomuśnagłosfragmentówinteresującego
tekstu.
Znówzatęskniłazatamtymichwilami.Spędzały
wieczorywspólniemamawfotelu,onanakanapie
czytającitylkocojakiśczaswymieniającuwagi
dotyczącelektur.Joannapamiętaładobrzekolorświatła
rzucanegoprzezlampęzabażuremzmateriału.Nie
miałysercagowyrzucić,nawetgdygościezaczęli
zwracaćuwagęnadużąilośćdziurioberwanefrędzle.
Lubiłaspokój,ciszęipoczuciebliskościzmatką,nawet
bałaganpanującynastolestosyksiążek,kartek,
zeszytówiniezliczonąliczbękubkówpoherbacie.
Wtedyniepotrafiłasobiewyobrazić,żekiedyśmiejsce
wfoteluopustoszeje.
WyprostowałasięiznówpopatrzyłanaMarka.
Ostatniowciążtylkoobserwowałajegokarkizgarbioną
sylwetkę;onprzebywałwwirtualnymświecie.Wydawał
sięjejwtedypozbawionyżycia,wszelkiejenergii,jak
lalka.Jegopalcepracowałyprędkoisprawnie.
Wiedziała,żewjegogłowieprzewijająsięrządkicyfr
tajemniczegokodu,zktóregopóźniejpowstaniestrona