Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tempie.Rozglądającsiępoznajomychtwarzach,szukał
bły​sku,za​ry​suuśmie​chu,wska​zu​jące​go,żetojed​nakżart.
Aleniktsięnieuśmie​chał.Iniktnanie​goniepa​trzył.
Otępia​ły,zszo​ko​wa​ny,po​sze​dłzakie​row​ni​kiem.
Pracujędlawasodniemaldwudziestupięciulat,
nigdydotądsięniespóźniłem,nienawaliłem,byłem
nakażdezawołanie.Ba!Nigdynieprosiłemnawet
opodwyżkę!wykrztusił,gdyznaleźlisięwmałym
ga​bi​ne​cie.
Toprawdaprzyznałkierownik.Możnawięc
powiedzieć,żedzisiejszasytuacjatoznak.Frajerzy
od​pa​da​jąpierw​si.
Ja​cekprze​łk​nąłśli​nę.
Fra​je​rzy...po​wtó​rzyłnie​malbez​gło​śnie.
Cóż...Faktytakie,żeniewielenasdotąd
kosztowałeś.Punktdlaciebie.Aledziękitemunie
musimywypłacaćwysokiejodprawy.Punktdlanas.
Koszty,Jacek,tniemykoszty.Latobyłookropne,sam
wiesz.Konkurencjadziałaprężnie,zatrudniająmłodych,
zdeterminowanych.Unasoddawnasprzedażkuleje.
Muszęzwolnićtrzydzieściprocentzałogi.Uwierz,niejest
tołatwe.Aty,patrząctakimwzrokiem,wcalenie
po​ma​gasz.
Latozawszebyłokiepskie,przecieżsprzedajemy
grzejniki.Odbijemyjesienią,zimą.Niemogęstracićteraz
pracy,dobijampięćdziesiątki,ktomnieprzyjmie?Mam
nautrzy​ma​niuro​dzi​nę.
Ka​żdyma.
Tyniemaszza​uwa​żyłcierp​koJa​cek.
Bojaniebyłemfrajerem.Zadbałemosiebie,oswój
bytikomfortpowiedziałzdumąkierownik.
Walczyłemopodwyżki,oawans.Ijestemkierownikiem.
Samsie​bieniezwol​nię.