Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
własnąświadomość.Jejobecnośćbyłajednaktakkojąca,
takcudownieprzyjemna,żenawetkiedymilczała,
od​czu​wałema​nu​jącąodniejmi​ło​śćiod​da​nie.
Zabioręciętam,ptaszynomruknął,poruszony
praw​dąpły​nącąztejobiet​ni​cy.Znaj​dęnatospo​sób.
Mimowolniesięuśmiechnął.Wcześniejsze
po​de​ner​wo​wa​nieustąpi​ło.
Kiedydojechałdofirmy,byłjużzupełniespokojny.
Zaparkowałnajednymzdwóchwolnychmiejsc,
wy​łączyłsil​nikiznówspoj​rzałnamil​czącąLi​dię.
Wiesz,żemuszęiśćdopracypowiedziałcicho,
zauważywszyniezadowolenienajejtwarzy.Niesmuć
się,kochanie.Przysięgam,żewolałbymkażdąchwilę
spędzaćztobą,alemamteżobowiązki.Idźnakawę,
po​bu​szujposkle​pach,spo​tka​mysiępopo​łud​niu.
Lidiawywróciłaswoimiobłędnieniebieskimioczami
i,niechętnie,boniechętnie,alewyszłazauta
iskierowałasiędopobliskiejkawiarni.Jacekprzezchwilę
patrzyłzanią,podziwiającwspaniałąsylwetkę,sprężysty
krok,lekkokołyszącesiębiodraiopadającenaramiona
faleciemnychwłosów.Tegodniawidziałwczerwonej
suknipołyskującejbrokatem,zmieniłjednakkoncepcję
zpowodupogody,więcterazszłaubranawdługą
brązowąspódnicę,jasnyobcisłygolforazwysokie
zamszowebuty.Wrękutrzymałaeleganckąparasolkę.
Prezentowałasięzjawiskowo.Żałował,żeniktpozanim
niemożejejujrzeć,alepocieszałagomyśl,żetaka
kobietawzbudzałabyzbytwielkiezainteresowanie,
comogłobyokazaćsiękłopotliwe.Wtejpostacibyła
tyl​kojego.
Pogwizdującwesoło,chroniącgłowęprzeddeszczem
skó​rza​nąak​tów​ką,wsze​dłdobiu​ra.
No,panieJacku.Spóźnionkozauważyła