Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pierwszymspojrzeniu,zauważyłem,żeBerlinjestniewiarygodnie
podobnydoPetersburga.Tesameprostejakszpalerulice,tesame
zapachy,tesame…(aleniebędęprzecieżwymieniałwszystkiego,
cojesttakiesamo!).BożeżTymój,myślałem,czywartomęczyćsię
dwiedobywwagonie,żebyzobaczyćtosamo,odczegoumknąłem?
Nawetlipymisięniespodobały,aprzecieżdlazachowanialip
berlińczykpoświęciwszystko,comanajdroższego,możenawetswoją
konstytucję;boicóżmożebyćdroższeberlińczykowiodjego
konstytucji?Pozatymsamiberlińczycy,wszyscycodojednego,mieli
takieniemieckieminy,żenieskusiwszysięnawetnafreskiKaulbacha
(ozgrozo!),czymprędzejdrapnąłemdoDrezna,żywiącwduszy
najgłębszeprzekonanie,żedoNiemcatrzebaszczególniesię
przyzwyczajaćiżeniebędącprzyzwyczajonym,bardzotrudno
goznosićwwiększychilościach.AwDreźniezawiniłemnawetwobec
Niemek:naglewydałomisię,ledwowyszedłemnaulicę,żeniemanic
wstrętniejszegoodtypudrezdeńskichkobietiżesampiewcamiłości,
WsiewołodKriestowski1,najbardziejochoczyifiglarnyzrosyjskich
poetów,tutajabsolutniestraciłbyzapał,amożenawetzwątpiłby
oswoimpowołaniu.Naturalniewtejsamejchwilipoczułem,żemówię
bzduryiżezwątpićoswympowołaniuniemógłbywżadnych
okolicznościach.Podwugodzinachwszystkosięwyjaśniło:wróciwszy
doswegonumeruwhoteluiwysunąwszyjęzykprzedlustrem,
przekonałemsię,żemojezdanieodrezdeńskichniewiastachzakrawa
nanajczarniejsząpotwarz:językbyłobłożony,paskudny.„Ach,czyż
naprawdę,naprawdęczłowiek,tenpanstworzenia,dotegostopnia
zależyodswojejwłasnejwątroby?pomyślałem.Cozapodłość!!!”
ZtymipocieszającymimyślamiudałemsiędoKolonii.Wyznaję,
żewieleoczekiwałempokatedrze;znabożeństwemszkicowałem
zamłodu,uczącsięarchitektury.Gdypomiesiącu,wracając
zParyżadokraju,zobaczyłemkatedręporazdrugi,chciałem„na
klęczkachprzepraszaćją”zato,żeniepojąłemzapierwszymrazemjej