Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dziewczynapokiwałagłowąiodstawiłaplastikowypojemnik
nablat.Zkieszeniwyciągnęłabutelkęidoinnejmiseczkinalaławody.
Piesekzamoczyłkilkarazyjęzykiodsunąłsięzdegustowany.
–Myślał,żeznowudostałjakieśprzysmaczki.–Zaśmiałsię
Grzesiek.–Dobra,poradziszsobie?
–Jasne,dzięki.
–Niemasprawy,alelepiejjużpójdę.Jakbyco,todzwoń.
–Dziękijeszczeraz!
Gosiazostałasamazpieskiem;usiadłanafotelu,żebyzastanowić
sięspokojnie,copowinnazrobićdalej.Zwierzaknatychmiast
przesunąłsięiprzywarowałujejstóp.
–Napewnocięniewyrzucę–tłumaczyłaszeptemnowemu
przyjacielowi–alemuszęteżjakośprzekonaćmamę.Boztatąnie
będzieproblemów.
Wycieranieręcznikiemprzyniosłodwojaki,anawettrojakiefekt:
psinazostaławysuszona,częściowowyczyszczona,adodatkowo
uspokojona.Kiedyrozłożyłasięwygodnie,Gosiaspostrzegła,
żemadoczynieniazsuczką.
–Musimywymyślićciimię–mówiłaMałgosia,nadalprowadząc
podjazdowąwalkęzbłotem.–Ajutro,jakrodzicepojadą,wykąpięcię
wwannie,bocośmisięwidzi,żemasznasobiesporonieproszonych
lokatorów.O,izaczynaszniecozmieniaćbarwę.Wydajeszsiębyć
zdecydowaniejaśniejsza.Ciekawe,jakijesttwójprawdziwykolor…
StarymateracykZosizostałrozwiniętyiułożonypodstołem,
suczkanatychmiastsiętamukryła,akiedyGosiaprzykryłająswoją
starąkurtką,wyciągniętązplastikowegopojemnika,zwierzak
zamruczałzadowolony.
ZanimGosiawróciładodomu,psiakdostałjeszczedwiemalutkie
porcjejedzenia.Niestety,nakomendę„naspacer”niebyłożadnej
reakcji.Gośkawzięławięcsunięponownienaręceiwyniosłaprzed
szopkę.Postawiłajązagęstymikrzakamiporzeczek,którejeszcze
dzielnieutrzymywałyczęśćlistowia.Dziewczynamiałanadzieję,
żerodzicezajęcisąterazmłodszącórkąinieprzyjdąimdogłowy
żadnegłupiepomysływstyluwyglądaniaprzezokno.
Suniajakbyrozumiała,ocochodzi,przykucnęłanasiusiu,apotem
dzikimtruchtemruszyłazpowrotemdobudki.Małgosiawygłaskała
przedspaniemswojąnowąprzyjaciółkę,apotemzamknęła
jąznadzieją,żeniezdemolujecałegopomieszczenia.
*