Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nigdywżyciuniewidziałtyluogrodzeń.Tyludrutów.
Kiedygozatrzymali,jakaśkobietagrubymflamastrem
napisałamunaręcenumer.Tymnumeremwywoływali
gopotemstrażnicy.Nikttutajniepotrafiłwymówićjego
imienia,więccałkiemmujeodebrali.Znalazłsię
wmiejscunazywanymośrodkiemdetencyjnym.Jaksię
zorientował,ośrodekdetencyjnyniczymsięnieróżni
odwięzienia.Możetylkotym,żewwięzieniuwiększość
ludziwie,dlaczegosiętamznalazła.Wszystkiebudynki
byłyprzepełnione.Przezpierwszedwamiesiącespał
wblaszanejbudzie.Piętnaście,dwadzieściablaszanych
kontenerów,jedenobokdrugiego,szczelniepołączonych,
ustawionychtak,żepomiędzynimipowstałakwadratowa
przestrzeń.Moglitylkosiedziećwbudziealbonaplacyku.
Wokółogrodzeniezdrucianejsiatkiprzyspawanej
doblachy.Ztegokojcaniebyłoucieczki.Patrzyłprzez
siatkęnagałęziedrzew,wtedyjeszczemiałyliście.
Siadałynanichptaki.Chybawtedyzacząłich
nienawidzić.Wzadrutowanejprzestrzeniporuszalisię
ludzie.Alewiększośćznichjużnieżyła.Widziałtowich
oczach.Ciałasięporuszały,alewichwnętrzubyłmrok.
Zabranoimtelefony,dokumenty,laptopy.Kilkuchłopców
ćwiczyłozplastikowąbutelkąwypełnionąwodąjak
zhantlą,podnosiliiopuszczali.Mięsieńznumerem
napinałsięirozluźniał.Krew,któraożywiałatenmięsień,
byłamartwa.Jednozciałnachwilęzawisłowpowietrzu.
Podciągałosięiopadało,dłonieściskałydrucianeoka,
zkażdymruchemtwarzprzywieraładometalowejsiatki
iopadała.Pozostaliwystawalinaplacyku,zachęcaliciało
dowysiłku,liczyliruchy.Ależadenznichniewidział
pustki,którawtymmłodymcielepęczniałazkażdym