Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
skórę.Trzedłońśniegiem.Ssieranę.Przyspieszonypuls.
Czyjużwiedzą?Kocwciążwisinaogrodzeniu,obejrzałsię
zanimjeszczeraz,aleniemaczasu.Biegnie.Pogłowie
chłoszczągogałązkikrzaków,naciemnymniebie
zygzakowatekształtyzlodowaciałychgałęzi.Mógłby
każdąznichodłamać,izrobiłbyto,gdybymiałczas.
Brnieprzezśnieg.Upada,alezarazsięzrywa,kopie
wnajbliższedrzewoipędemruszadalej.Nienawidzitych
drzew,tylemiesięcypatrzyłnanieprzezokratowane
oknabudynku,obserwował,jaktracąliście,ściągająsoki
podziemię,schną.Nieznałichnazw,nigdyniewidział
takichdrzew,pełnychptaków,którepojakimśczasieteż
znienawidził,zbezsilności.Biegniepomartwejtrawie,
kruchychłodygach.Aniśladużycia.Wludziachteżżycie
sięwypaliło.Zepsułosięodśrodkaizamarło.Wszystko
przeżarłaapatia.
Musiałsięzatrzymać,żebyzłapaćoddech.Dopiero
terazsobieuświadomił,jakbardzosięboi.Trzęsłymusię
dłonieikolana.Spojrzałzasiebie.Jeszczewidaćbudynek
otoczonypłotem.Jaśniałpodwieczornymniebem.
Zachwilęzapadnieciemnośćiwsalipełnejnieświeżego
powietrzarozpoczniesiękolejnanoc.Niespokojnesny
przerywanewestchnieniami.Widziałtewszystkie
mimowolneskurczemięśni,nieświadomeruchy.Kości
wystającezklatkipiersiowejniczymżeberkakaloryfera.
Ktośtulisiędokocaipatrzywmrok.Ktośśpi.Ciałosię
porusza,oddycha,trawi,ależyciajużwnimniema.Tutaj
wszystkojestmartwe.
Nahoryzoncierozcięciewchmurachjużsięscaliło.
Niebozlałosięwjednolitąszarąmasę,przypominafale.