Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naktóreniezgłosiłsięnaochotnika.Zastanawiałsię,czy
każdekolejneprzebudzeniebędziełatwiejsze
odpoprzedniego,czymożeodterazbędziejużtylko
gorzej.
GdyTroyprzekroczyłprógstołówki,gwarucichł.
Zwróciłosiękuniemukilkagłów.Odrazuzauważył,
żejegoszarykombinezonwcaleniejesttakipospolity.
Przystołachrozsianebyłyróżnekolory:dużeskupisko
czerwonychstrojów,całkiemsporożółtych,jeden
mężczyznawpomarańczowymależadnejszarości.
Wżołądkuznówzabulgotałmupierwszy,składającysię
zlepkiejpastyposiłek,którydostałpoprzebudzeniu.
Przezsześćgodzinniewolnomubyłonicwięcejjeść,
więcaromatpuszkowanegojedzeniawydawałmusię
wręczprzytłaczający.Pamiętałdietę,żywiłsięnią
wtrakcieprzeszkolenia.Długietygodnienatejsamej
brei.Tyleżeterazmiałytobyćmiesiące.Miałytobyć
setkilat.
Proszępana.
MłodyczłowiekskinąłTroyowigłową,mijając
goizmierzająckuwindom.Troyowiwydawałosię,
żegorozpoznaje,aleniedałbygłowy.Wkażdymrazie
mężczyznanajwyraźniejrozpoznawał
jego
.Amoże
toprzezwyróżniającygoztłumuszarykombinezon?
Pierwszazmiana?
Zbliżyłsiędoniegostarszymężczyzna,szczupły,
zwianuszkiembiałych,kręconychwłosów.Uśmiechnął
siędoTroya,ściskającwdłoniachtacę.Otworzyłkosz
naodpadki,wsunąłdośrodkatacęiupuścił
zdonośnymrumorem.
Przyszedłpan,żebypooglądaćwidoki?zapytał
mężczyzna.
Troyprzytaknął.Wstołówcebylitylkomężczyźni.Sami
faceci.Wyjaśnionoim,czemutakjestbezpieczniej.
Próbowałsobieówpowódprzypomnieć,podczasgdy
człowiekzestarczymiplamaminaskórzeskrzyżowałręce
napiersiistanąłobok.Nieprzedstawiłsię.Troyzadał
sobiepytanie,czyimionastałysięmniejistotne,odkąd